Certyfikat Mamy i Taty - Film Pinokio

Klementyna Perczak

Znana na całym świecie książka Carla Collodiego „Pinokio” od ponad stu lat jest narzędziem pedagogicznym dla rodziców. Historia ta doczekała się nowej adaptacji w reżyserii Matteo Garronego, który często łączy bolesny realizm z surrealistycznymi wytworami wyobraźni. Niezależna włoska produkcja jest solidnym zastrzykiem mroku, co wprowadza nas lepiej w brutalny i niezwykle biedny świat marionetki posiadającej marzenia i wielkie pragnienie stania się chłopcem. Konfrontacja rzeczywistości z marzeniem, a także kłamstwa z prawdą oraz dostrzeganie empatii, miłości i dobra w brutalnym świecie to niewątpliwie tematy do rozmowy rodziców z dziećmi.

Na początek poznajemy Geppetta, ubogiego starca, który rozpaczliwie szuka pracy, niestety bez pozytywnego rezultatu. Pewnego dnia do miasteczka przybywa wędrowny teatr kukiełkowy, pod wpływem tego zdarzenia samotny mężczyzna wpada na pomysł wystrugania kukiełki, aby w ten sposób zarobić. Kreatywność biedaka skłania nas, widzów, do podziwu i postawienia sobie pytania, czy potrafimy stawać się twórcami w naszym życiu? Wychowanie do twórczości w różnych dziedzinach jest trudnym tematem dla młodzieży, która zaczyna kształtować własną ścieżkę rozwoju coraz częściej nastawioną tylko na materialny zysk.

Wystrugana kukiełka, która miała przynosić zysk, ożywa, stając się dzieckiem, które przewrotnie trzeba utrzymać. Geppetto pomimo trudności finansowych dba o Pinokia, posyła go do szkoły i poświęca się dla niego z miłości. W życiu staruszka pojawia się bowiem element, którego nie było – rodzicielstwo. Ojciec drewnianego syna doświadcza zaspokojenia pustki w swoim życiu, co doskonale widać na twarzy Roberta Benigniego i jego podejściu do marionetki. Geppetto oddaje swój płaszcz, niezwykle cenną rzecz, za elementarz dla Pinokia. Poświęcenie to jest inwestycją w przyszłość, którą chłopiec porzuca już pierwszego dnia, udając się do namiotu lalkarzy. Kukiełka nie zdaje sobie sprawy, ile traci, aby spełnić swój kaprys. Do tego prolog i przypowieść Lisa i Kota zamykają pierwszą część filmu, z której wyłania się morał, że każdy musi poznać wartość pieniądza.

Nieposłuszeństwo chłopca ma bardzo złe konsekwencje, gdyż zostaje on porwany i zdany na siebie oraz magiczne istoty. Aspekt naiwności chłopca, który zaufał fałszywym przyjaciołom, jest poszerzony o szeroko pojętą jego odrębność, jakże ważny współcześnie temat wśród młodzieży.

Film jest istną perełką, jeżeli chodzi o aspekt wizualny. Warto wspomnieć, że główny bohater to aktor, który był malowany, aby wyglądać jak kukiełka. Do tego piękne zdjęcia włoskich miasteczek ze spokojnym podkładem muzycznym czynią świat iście baśniowym. Niekonsekwencją twórcy jest mieszanie postaci, z jednej strony ludzie ucharakteryzowani na zwierzęta, z drugiej antropomorficzne postacie, a całość zamyka komputerowy wieloryb. Różnorodność tych form rozprasza widza, który zaczyna skupiać się na formie, tracąc przez to wiele aspektów pedagogicznych. Każda bowiem spotkana istota w podróży wnosi coś do życia Pinokia, który stopniowo się przeobraża, czego aż tak bardzo w filmie nie widać, a szkoda.

W baśni brakuje ukazania procesów, a niektóre sceny zostały skrócone lub ucięte (nos Pinokia wydłuża się tylko raz; kukiełka nagle staje się chłopcem), dlatego dobrze jest przed seansem przeczytać oryginał. Jego znajomość naprowadzi nas na ważne, końcowe przesłanie, które w filmie, niestety, nie zostało dobrze ukazane. Reżyser większą uwagę skupia na sposobie budowania świata niż fabule. Dlatego też film miejscami się dłuży, a niektóre sceny zamiast skłaniać do refleksji, nudzą. Pomimo to film spełnia swoją rolę – i bawi, i wzrusza. Przedstawiony przez Garrona świat potrafi zachwycić, a kreacja Pinokia prowokuje do zadumy nad ważnymi w procesie dorastania postawami.

Autorka jest doktorantką teologii, matematykiem, nauczycielem, edukatorem muzealnym, mediatorem, animatorem. 

facebook
by e-smart.pl