Certyfikat Mamy i Taty - Książka Bronek

Monika Chilewicz

Bronek. Opowieść o Bronisławie Czechu Wojciecha Jarzębowskiego jest trzecią z serii górskich biografii małego wydawnictwa Na Szczyt, przewrotnie zlokalizowanego w Gdańsku. Pozostałe traktują o Jerzym Kukuczce i Wandzie Rutkiewicz, osadzone są więc w innych realiach i być może z tego powodu nadają się już dla młodszych czytelników, podczas gdy trudne okoliczności wojny i okupacji w przypadku Bronka wymagają nieco starszego odbiorcy.

Bronka Czecha poznajemy, gdy jako dwunastoletni chłopiec przygotowuje się do pierwszych poważnych zawodów narciarskich, a konkretnie do startu w biegu zjazdowym chłopców do lat dwunastu. Nagrodą są piękne wiśniowe narty z prawdziwymi wiązaniami, o jakich Bronek może tylko pomarzyć. Jeżdżąc na lichych deskach, nie wydaje się kandydatem na zwycięzcę, a jednak wygrywa dzięki talentowi, pracowitości i determinacji. Po pierwszym sukcesie szybko nadchodzą kolejne, tym razem w skokach i biegu półzjazdowym, a my nie wiemy, czy bardziej podziwiać Bronka za jego niezwykłe umiejętności czy niespotykaną skromność, za każdym razem bowiem tłumaczy się, że wygrał, bo znał lepiej trasę. Determinację Bronka obserwujemy również w kontekście edukacyjnym, ponieważ aby spełnić swe marzenie o byciu dyplomowanym instruktorem sportowym, musi ponieść wiele wyrzeczeń, z tymczasowym opuszczeniem gór włącznie. Towarzyszymy Bronkowi, gdy wraz z kolegami taternikami bierze udział w niebezpiecznej akcji ratunkowej w górach. Kibicujemy mu podczas najważniejszych zawodów narciarskich, w tym w trakcie igrzysk olimpijskich. Aż nadchodzi wojna. Z niedowierzaniem przypatrujemy się okrucieństwu niemieckich okupantów, słuchamy o koszmarnych egzekucjach młodych górali podejrzewanych o sprzyjanie podziemnej polskiej organizacji. W maju 1940 roku Bronek Czech zostaje aresztowany, a w czerwcu przewieziony do obozu Auschwitz, gdzie zamiast skupiać się na swoim cierpieniu fizycznym podczas licznych tortur, stara się dodawać otuchy współwięźniom. Na koniec jesteśmy świadkami jego śmierci z wycieńczenia w obozowym szpitalu 5 czerwca 1940 roku. Chyba właśnie ze względu na te ostatnie strony książki warto zaoferować ją nieco starszym czytelnikom, którzy już coś niecoś o II wojnie światowej wiedzą i będą w stanie przejść przez dość szczegółowy, choć nie epatujący okrucieństwem opis pobytu w obozie koncentracyjnym.

Książka przemawia nie tylko ciekawą, energiczną narracją, ale również znakomitą szatą graficzną Marianny Sztymy. Nowoczesne, oszczędne w środki ilustracje uzupełnia mnóstwo zdjęć samego Bronisława Czecha, jego ukochanych Tatr oraz dyplomów, plakatów i trofeów sportowych. Motywem przewodnim jest góralska parzenica, która pojawia się nie tylko na wyklejkach, ale też w górnym zewnętrznym narożniku każdej strony. Dominuje kolorystyka gór: zimą białych, szarych, niebieskich i brązowych, a wiosną i latem szarych, zielonych i brązowych. Wydawca zaryzykował matową okładkę, która moim zdaniem idealnie wpisuje się w naturalną estetykę górskiego krajobrazu. Błyszcząca lakierowana oprawa byłaby tu całkowicie nie na miejscu.

Bronka przeczytałam z ogromnym zaciekawieniem, bo dotąd nazwisko Czech kojarzyło mi się głównie z organizowanym jeszcze za czasów mojego dzieciństwa Memoriałem Bronisława Czecha i Heleny Marusarzówny. Wiedziałam, że był znanym sportowcem, ale na tym moja wiedza się kończyła, nie umiałabym nawet wyjaśnić, dlaczego właściwie był taki znany. Tymczasem lektura tej książki, skierowanej przecież do młodego czytelnika, skutecznie uzupełniła moje braki. Poznałam kulisy polskich występów na dużych narciarskich imprezach, upór i determinację zawodników, którzy w porównaniu z innymi zespołami mieli bardzo skromne sprzęty, a jednak dumnie walczyli o najlepsze miejsca. Na kartach książki spotkałam Bronka lidera, zagrzewającego kolegów do czynu, tak w czasie akcji ratowniczych, jak i podczas długiego pobytu w obozie. W końcu ta legendarna postać zaczęła żyć w mojej wyobraźni, za co jestem bardzo wdzięczna autorowi.

Autorka jest filologiem angielskim i księgarzem, obecnie pełni funkcję dyrektor generalnej Fundacji Mamy i Taty. Prywatnie żona i mama pięciorga dzieci.

facebook
by e-smart.pl