Certyfikat Mamy i Taty - Film Był sobie pies (2017)

Mariusz Kata

Kiedy byłem dzieckiem, usłyszałem takie zdanie: pies tak naprawdę przywiązuje się tylko do jednej osoby w domu, ale wtedy nie bardzo mogłem to zrozumieć. Gdy w Wigilię, zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego, ojciec przyniósł do domu – znalezioną na poczcie – przerażoną i zziębniętą drobną suczkę, nie przypuszczałem, że zostanie w naszej rodzinie przez kilkanaście lat. Zawsze wydawało mi się, że ta długowłosa blondynka obdarzała nas po równo swoim szczekaniem i przytulaniem. Nigdy nie zastanawiałem się, co sobie o nas myśli, a tym bardziej, co do nas mówi. Nie rozważałem, jaki jest sens jej życia. Teraz po seansie okazało się, że nie byłem zbyt dociekliwym dzieckiem…

W filmie Był sobie pies widzimy cztery różne historie, które łączą wcielenia jednego psa. Tytułowy Bailey za każdym razem będzie odradzał się w ciele psa innej rasy. Co ciekawe, pamięta swoje wcześniejsze pieskie życia, które nie zawsze były szczęśliwe. W jednym z takich wcieleń jest pięknym retrieverem i po różnych perypetiach staje się członkiem rodziny ośmioletniego Ethana. Bailey i Ethan stają się nierozłączni. Razem dorastają i uczą się życia. Bailey ma dużo szczęścia, bo cała rodzina go uwielbia. Wielką dawkę miłości, jaką otrzymuje od tej rodziny, Bailey odwzajemnia po dwakroć silniej, nawet pomaga nastoletniemu już przyjacielowi w zdobyciu serca pięknej Hannah. Jest też, niestety, świadkiem konfliktu chłopca z popadającym w alkoholizm ojcem. Widzi również wypadek Ethana, który powoduje, że chłopak musi zweryfikować wszystkie plany i marzenia dotyczące dalszej przyszłości. Zapada decyzja, że Ethan wyjedzie na studia, ale bez swojego wiernego przyjaciela. Bailey nie wytrzymuje tego rozstania…

…ale orientuje się, że znów żyje, tyle że wygląda inaczej. W tym życiu zostaje psem policyjnym i całkiem profesjonalnie tropi złoczyńców. W następnym życiu jest pocieszeniem dla pewnej smutnej kobiety. Mijają lata i kolejne życia. Bailey uświadamia sobie, że najbardziej tęskni za Ethanem. Jego misją staje się odnalezienie dawnego przyjaciela. Dzięki temu, że Bailey jest najbardziej przywiązany właśnie do imienia „Bailey”, nie mamy kłopotów z percepcją filmu i rozumiemy, że każdy następny psiak na ekranie to wciąż ten sam wiecznie zadowolony retriever podróżnik.

W filmie zachwyca sposób postrzegania świata przez Baileya, dla którego niektóre zachowania ludzi są kompletnie niezrozumiałe. Również ciekawe są jego relacje z innymi psami. Wiemy to, ponieważ przez cały film słyszymy Baileya, który mówi ludzkim głosem. W polskiej wersji obsadzono w tej roli znakomitego aktora Marcina Dorocińskiego. Był sobie pies jest ekranizacją powieści W. Bruce’a Camerona, która utrzymywała się na liście bestsellerów New York Timesa przez dziewiętnaście tygodni. Przełożono ją na dwadzieścia języków i wydano w dwudziestu dziewięciu krajach. Reżyserii podjął się Lasse Holström – twórca takich filmów jak Co gryzie Gilberta Grape’a, Kroniki portowe, Casanova czy Czekolada. Mam wątpliwości co do polskiego tytułu, bowiem oryginalny – w wolnym tłumaczeniu „Sens życia według psa” – moim zdaniem lepiej oddaje to, o czym jest ta historia. Zrealizowane w ten sposób familijne kino, które bawi i edukuje, ogląda się z wielką przyjemnością. To pogodna opowieść, w której nie brakuje wzruszających scen, ale również scen pełnych smutku i tęsknoty. Wydaje się nam, że Bailey nigdy nie spotka Ethana, który po tylu latach może już inaczej wyglądać. Na szczęście, znając gatunek filmu, mamy stuprocentową pewność, że czeka nas szczęśliwe zakończenie.

I na koniec przypomniała mi się historia z mojego najbliższego otoczenia. Dziesięcioletnia córka bliskich mi osób poprosiła rodziców o psa. Zapewniała, że pragnie pieska najbardziej na świecie! Zgodzili się, ale dla pewności, że córka jest gotowa na taką odpowiedzialność, zdecydowali, że przez siedemdziesiąt dni będzie chodziła na spacery z pluszowym psem. Dopięła swego, ale gdy prawdziwy zwierzak dołączył do rodziny, rodzice musieli rozdzielić te obowiązki pomiędzy siebie.

Autor jest historykiem i filmowcem.

facebook
by e-smart.pl