Prezydent A. Duda dla „Gazety Polskiej” o wojnie na Ukrainie

Prezydent A. Duda – Gazeta Polska – wojna – Ukraina – Rosja Prezydent Andrzej Duda oświadczył w rozmowie z „Gazetą Polską”, że wydarzenia na polsko-białoruskiej granicy były przygrywką do ataku Rosji na Ukrainę. Jak podkreślił, w akcję destabilizacyjną były zaangażowane białoruskie służby. „Służyło to testowi, czy my będziemy zmotywowani do obrony granicy, czy ta obrona będzie skuteczna. Uważam, że była to operacja reżimu Łukaszenki ze wsparciem Rosji” – powiedział prezydent i zaznaczył, że podobnie oceniają to nasi sojusznicy. Andrzej Duda wyraził opinię, że celem Rosji jest podbój i zakończenie niepodległego bytu Ukrainy. Jak podkreślił, wojna toczona jest na ogromną skalę, nakierowana jest na zniszczenie Ukrainy i jej państwowości. W opinii prezydenta rosyjska napaść mogła być zaskoczeniem dla wielu, gdyż „Europa żyła w fałszywym poczuciu, że na tym zasobnym, cywilizowanym kontynencie do takich wydarzeń dojść nie może”. „Ukraina jest systemowo rujnowana przez Moskwę, obywatele ukraińscy zabijani, torturowani, porywani i więzieni. Porywane są dzieci. To wszystko zburzyło nasze poczucie bezpieczeństwa, zniszczyło postrzeganie porządku światowego jako trwałego i niezachwianego” – argumentował prezydent. Zdaniem Andrzeja Dudy obecnie rozszerzenie się wojny na inne państwa jest mniejsze niż pół roku temu, gdyż Rosja poniosła bardzo dotkliwe straty, ma mniej sił na atak na inne kraje, choć nadal pozostaje zagrożeniem, ponieważ dysponuje wielką armią i licznym sprzętem. Prezydent dodał, że Rosja może jednak zorganizować prowokacje, wobec których trzeba zachowywać czujność, gdyż mogą być wymierzone w Polskę. „Ich rzeczywiście możemy się spodziewać. Dlatego zachowujemy czujność na naszych granicach, gdzie możemy się takich prowokacji spodziewać” – podkreślił. Andrzej Duda – wspominając swoją podróż do Kijowa na dzień przed agresją – podkreślił, że miał nadzieję, iż do wojny nie dojdzie, choć jego zdaniem atmosfera na miejscu była bardzo napięta. Zaznaczył, że przed wyjazdem do ukraińskiej stolicy miał pewność, iż atak jest o krok, o czym też alarmowały nasze służby. „Gdy wracaliśmy do Polski, od Łucka do granicy przedstawiciele naszych służb dzwonili niemal non stop. Popędzali, mówili, że robi się coraz bardziej niebezpiecznie” – wspomina i dodaje, że w Kijowie prezydent Zełenski ostrzegał o możliwości wybuchu wojny z godzinę na godzinę i nie miał wątpliwości co do jej pełnoskalowego charakteru. Andrzej Duda dodał, że władze Ukrainy spodziewały się ataku na Kijów z kilku stron, choćby z Białorusi. Jak zaznaczył, Ukraina była poinformowana o planach wojny, miała precyzyjne rozeznanie z wielu źródeł, podobnie, jak Polska, a późniejsze wydarzenia tylko to potwierdziły. „Ważną rolę odegrała także nasza bliska współpraca z Amerykanami” – powiedział. Andrzej Duda wyraził opinię, że Ukraińcy doskonale zorganizowali system informowania o działaniach Rosji i zdominowali kremlowską propagandę. Zaznaczył, że Kijów dociera z przekazem do ludzkich serc i osób, które niewiele wiedziały o Ukrainie, a stały się jej stronnikami. Jak powiedział, Polacy – pomimo trudnych relacji z Ukraińcami – potrafili odróżnić dawne rany od tego, co jest dzisiaj i co będzie w przyszłości. Zdaniem prezydenta taki jest nasz obowiązek jako chrześcijańskiego narodu wobec Ukraińców napadniętych przez odwiecznego wroga. Prezydent podkreślił, że dziś na całym świecie patrzy się na Polaków z wielką życzliwością. „Polska jest dziś modna. To efekt sprawności państwa polskiego i solidarności okazanej przez polskie społeczeństwo. Polacy doskonale zrozumieli tę sytuację, nikomu nie trzeba było niczego tłumaczyć, nikogo do niczego wzywać” – zaznaczył.IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/Gazeta Polska/w Wj

facebook
by e-smart.pl