Portal „i.pl”: Gen. R. Polko o likwidacji jednostek wojskowych: „wcześniejsze rządy chciały likwidować wszystko”

Portal „i.pl” – generał R. Polko – armia – likwidacja Generał Roman Polko w wywiadzie dla portalu „i.pl” powiedział o likwidacji jednostek wojskowych za poprzednich władz, że „wcześniejsze rządy właściwie chciały likwidować wszystko, co było”. Były dowódca GROM-uocenił, że redukcje jednostek wojskowych za poszły tak głęboko, że siła polskiej armii była mocno osłabiona. Roman Polko powiedział, że redukcja polskiej armii trwała od 1990 roku. „Warto podkreślić, że mieliśmy armię ponad 400-tysięczną, z rezerwami wręcz milionową. Ona była redukowana, tylko ten proces trzeba było doprowadzić do jakiegoś stanu optymalnego, a nie na zasadzie „im więcej będziemy likwidować, tym większe będziemy mieć oszczędności”” – podkreślił generał. Były dowódca jednostki wojsk specjalnych dodał, że w kwestii „planów rozwoju” polskiego wojska za rządów poprzednich obozów „wszystko wyglądało dobrze, ale jedynie na papierze”. „Biurokratycznie, jakby ktoś to przeczytał, to brzmiało całkiem nieźle, ale w istocie redukowano armię do poziomu poniżej 100 tysięcy, nie dbając o modernizację. Patrzono, gdzie by tu zlikwidować garnizony, żeby przejąć dobre tereny po to, aby je sprzedać i na tym po prostu zaoszczędzić albo zarobić, albo kogoś na tych terenach uwłaszczyć, bo pewnie i tak to mogłoby wyglądać” – powiedział dowódca. Generał Roman Polko podkreślił, że tym, co najbardziej osobiście dotknęło go z tamtych czasów, była likwidacja jednostek specjalnych, które dzisiaj okazują się bardzo przydatne na polu walki. Jak powiedział, odbywała się ona pod pretekstem budowy jednego pułku specjalnego. „Zlikwidowano wiele elitarnych i najlepszych jednostek, które miały świetną reputację. Później był pomysł na likwidację GROM-u, ale walczyliśmy przy pomocy mediów i udało się to jakimś cudem utrzymać” – podkreślił wojskowy.Generał dodał, że jako dowódcę bolało go także podczas restrukturyzacji polskiej armii wyrzucanie żołnierzy z doświadczeniem bojowym zdobytym na misjach w Kosowie, Iraku czy Afganistanie. „Bardzo często po powrocie do jednostek dowiadywali się, że nie ma dla nich etatów, ponieważ w międzyczasie były one redukowane. (…). Na ten temat odbyłem dosyć kuriozalną rozmowę z generałem, który był szefem departamentu kadr. Powiedział mi wprost, że „likwidujemy po to, aby oni nie mieli dwunastu lat służby, żeby nie nabywali praw emerytalnych”. Na szczęście to się zmieniło” – powiedział Roman Polko Generał ocenił, że podejmowane decyzje osłabiały stan polskiej armii i powodowały, że Polska nie była przygotowywana na ewentualną agresję ze strony Rosji. „Zlikwidowano wiele jednostek. Całkowicie zaniedbano chociażby to, co było w koncepcjach, czyli jednostki śmigłowców bojowych, które miały przeciwstawiać się na wypadek ataku rosyjskiego już od samej granicy. Likwidowano kluczowe jednostki, takie jak obronę powietrzną, szukając przy tym różnego rodzaju pretekstów. Słyszeliśmy o różnego rodzaju prowokacjach z obwodu królewieckiego, a nie zbudowaliśmy żadnego rodzaju umocnień, aby zagrożenie, które mogło wyjść z tamtego kierunku, neutralizować. Nie było wcale tak, jak często słyszymy, że jednostki miały zmieniane nazwy. Zawsze nazywano to restrukturyzacją, a w istocie oznaczało to redukcję, cięcia budżetu i brak modernizacji” – powiedział portalowi „i.pl” Roman Polko. Były szef GROM-u przypomniał, że budowa armii to proces rozłożony na lata. „Gdyby zrealizował się czarny scenariusz, w którym Ukraina nie podjęłaby walki i Rosjanie, tak jak zakładał to Władimir Putin, zajęliby ją w szybkim tempie, to sytuacja bezpieczeństwa Polski byłaby tragiczna. Mielibyśmy agresora z silną armią, wzmocnioną zasobami ukraińskimi za naszymi granicami, a sami rozpoczynalibyśmy przebudowę armii, co byłoby w takiej sytuacji bardzo trudne” – podkreślił wojskowy w rozmowie z „i.pl”. IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/i.pl/d jl/w dwi/

facebook
by e-smart.pl