OPIS Wybory lokalne złym omenem dla Konserwatystów

Zjednoczone Królestwo – burmistrz Londynu – wybory lokalne Historyczne zwycięstwo Sadiqa Khana w wyborach na burmistrza Londynu oraz wydarcie prawicy stanowiska burmistrza West Midlands. To ukoronowanie pełnych triumfów dla lewicy wyborów lokalnych w Anglii. Wyborów, które są ostatnim sprawdzianem przed tegorocznymi wyborami parlamentarnymi. Media od prawa do lewa piszą, że Konserwatyści są na prostej drodze do utraty władzy. Torysi stracili ponad połowę mandatów samorządowych. W większości okręgów wahadło przechyla się z prawej na lewą stronę. Dominujący ton komentarzy jest jednoznaczny. Konserwatywny Daily Telegraph pisze o historycznej klęsce, dodaje w komentarzu redakcyjnym, że Torysom zostają „strzępki nadziei”. „Nie ma ratunku, nie ma fantastycznego rozwiązania. Wszystko, co Torysi obiecali przez lata zostało starte na popiół ” – to werdykt Jenni Russell, komentatorki centroprawicowego Timesa. „Nie da się tego upudrować, to wygląda na koniec ery Konserwatystów” – czytamy w analizie Heather Stewart z lewicowego Guardiana. Bezpieczniejszy, bardziej zielony, stawiający na różnorodność – taki między innymi ma być Londyn według obietnicy Sadiqa Khana, który właśnie po raz trzeci został wybrany na burmistrza brytyjskiej stolicy. Zdobył ponad milion głosów, o 200 tysięcy więcej, niż jego konserwatywna rywalka, Susan Hall. „Mamy za sobą trudne miesiące i nieustanną kampanię negatywną. Ale dumny jestem, że na sianie strachu odpowiedzieliśmy faktami, a na nienawiść – nadzieją” – mówił polityk. Wygrał po raz trzeci, co nikomu wcześniej się nie udało. Susan Hall mu pogratulowała, ale na tym ciepłe słowa się skończyły. Wyraziła nadzieję, że burmistrz postawi na walkę z przestępczością, szczególnie z użyciem noża. „Jest to winien rodzinom tysiąca ludzi, którzy za jego kadencji stracili życie po atakach nożem. Mam nadzieję, że przestanie traktować protekcjonalnie takich ludzi jak ja. Ludzi, którym zależy” – stwierdziła. Cennym trofeum jest dla Partii Pracy okręg West Midlands. Trofeum wywalczonym ledwo, ledwo. Popularny konserwatywny lokalny polityk Andy Street przegrał z lewicowym rywalem o 0,3%. Efekt? Po raz od 2016 roku, kiedy powstał ten urząd, obejmie go polityk lewicy. Po raz trzeci burmistrzem Manchesteru będzie z kolei Labourzysta Andy Burnham.Partia Pracy wygrała w większości strategicznych miejsc, gdzie wygrać powinna, by w tym roku odebrać władzę prawicy w wyborach parlamentarnych. Chodzi o okręgi wiejskie i te, w których dużo jest przedstawicieli klasy pracującej, która w ostatnich latach odsuwała się od ugrupowania. Są też jednak sygnały ostrzegawcze dla Laburzystów. Stracili władzę w Oldham. Spora część elektoratu to muzułmanie. W tej grupie dało sie słyszeć krytyczne głosy pod adresem szefa lewicy. Zarzut? Jego głos w obronie cywili w Gazie miał być brzmieć zbyt słabo. Jeśli złość na Keira Starmera się utrzyma, w podobnych miejscach może to do pewnego stopnia osłabić wynik partii w wyborach parlamentarnych. Trzeba jednak pamiętać, że takie głosy protestu – np. ze strony studentów – słychać często w okręgach, gdzie poparcie dla lewicy i tak jest na tyle duże, że partia może sobie pozwolić na pewną utratę poparcia, a i tak mandat przypadnie jej kandydatowi. Z drugiej strony media donoszą, że wewnętrzny bunt w Partii Konserwatywnej przeciwko szefowi osłabł. Ugrupowaniu Rishiego Sunaka udało się obronić parę twierdz. Niebieski pozostanie na przykład okręg Tees Valley. Lewica sporo zainwestowała też w zdobycie podlondyńskiego Harlow, które jednak nadal pozostanie konserwatywne. Poza tym buntownicy zdają sobie sprawę, że czasu do wyborów parlamentarnych jest mało, a kolejna zmiana lidera byłaby dużym ryzykiem. Nie tak dawno Torysi usuwali przecież Theresę May, a potem Borisa Johnsona i Liz Truss. Torysi mają nadzieję, że wkrótce ich sytuację choć trochę poprawi polepszająca się sytuacja gospodarcza. Podkreślają też, że do pewnego stopnia to kwestia perspektywy, a straty wydają się tak duże, ponieważ w poprzednich wyborach – w krótkim okresie „miesiąca miodowego” Borisa Johnsona – kandydaci prawicy sprawili się nadzwyczaj dobrze. Politycy prawicy przypominają, że w wyborach do Izby Gmin mobilizacja zwolenników partii rządzących jest zwykle na Wyspach większa, niż w wyborach lokalnych. Kiedy odbędą się wybory parlamentarne? Tego na razie nie wiemy. Decyzja należy do premiera Sunaka. Teoretycznie mogą mieć miejsce się do końca stycznia przyszłego roku, ale to termin mało prawdopodobny. Tradycyjnie wybory odbywały się wiosną (zwykle maj lub czerwiec) lub jesienią (październik, rzadziej listopad). Jesień to wciąż najbardziej prawdopodobna opcja, choć – przed klęską w wyborach lokalnych – media donosiły, że Konserwatyści nie wykluczają do końca terminu czerwcowego lub lipcowego.Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Adam Dąbrowski, Londyn/w md/

facebook
by e-smart.pl