Nasze prawa w urzędzie – zasada informowania

Dr Magdalena Wilczek-Karczewska

Czego mamy prawo wymagać od urzędnika na przykładzie spraw z zakresu wsparcia socjalnego

Rosyjski car Piotr I w ukazie z 1708 r. miał zawrzeć frazę, iż Podwładny winien przed obliczem przełożonego mieć wygląd lichy i durnowaty, tak by swoim pojmowaniem sprawy nie peszył przełożonego. Cytat ten często jest przywoływany w kontekście relacji, jaka winna łączyć urzędnika i klienta. Dodaje się wówczas żartobliwie, iż obywatel przestępując próg urzędu powinien zdjąć nakrycie głowy, pochylając się pierwszy raz przed godłem, drugi raz przed „Urzędem”, a dokładniej przed urzędnikiem właśnie. Żarty jednak na bok.

Sprawa w przedmiocie ustalenia prawa do zasiłku rodzinnego oraz dodatku do zasiłku rodzinnego z tytułu samotnego wychowywania dziecka. O tyle nietypowa, że spór nie dotyczył tego, czy rzeczone świadczenia wnioskodawczyni przysługują, czy też winna zostać wydana decyzja odmowna z powodu niespełnienia przez stronę ustawowych warunków. Pani wnosząca odwołanie skarżyła się na złą organizację pracy w urzędzie, który to fakt miał rzutować negatywnie na jej sprawę. Jak wywodziła, „przez urzędnika” wypełniła wniosek w sposób niekompletny, nie umieszczając znaku „x” w rubryce przy dodatku do zasiłku rodzinnego z tytułu samotnego wychowywania dziecka, co skutkowało nieprzyznaniem świadczenia. Strona podała, że została przyjęta na korytarzu w nieodpowiednich warunkach, to jest „przy stoliku, prawie na korytarzu”. Pracownik wstępnie weryfikujący wniosek nie miał nawet dostępu do komputera, jak również mógł nie usłyszeć kierowanych do niego pytań, gdyż wokół panował hałas i rozgardiasz. Nadmienić należy, że sprawa toczyła się wówczas, gdy przepisy o ochronie danych osobowych nie były jeszcze tak rygorystyczne. Dzisiaj istotnie przyjęcie klienta poza pokojem urzędnika lub biurem podawczym, zapewniającym pełną dyskrecję byłoby nie do pomyślenia. Bohaterka niniejszego studium miała pretensje o to, iż nikt nie zauważył braku owego nieszczęsnego krzyżyka, a przecież organowi administracji publicznej jej sytuacja powinna była być znana z urzędu, z uwagi na to, iż nie po raz pierwszy składała ona wniosek o ustalenie prawa do świadczeń rodzinnych.

 Rzeczywiście na organie administracji publicznej ciąży obowiązek informowania stron o wszelkich okolicznościach, związanych z toczącym się postępowaniem. Jest to przejaw zasady informowania, skonkretyzowanej w przepisie art. 9 ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. – Kodeks postępowania administracyjnego (t. j.: Dz. U. z 2022 r., poz. 2000). Wspomniany przepis stanowi, iż:

organy administracji publicznej są obowiązane do należytego i wyczerpującego informowania stron o okolicznościach faktycznych i prawnych, które mogą mieć wpływ na ustalenie ich praw i obowiązków będących przedmiotem postępowania administracyjnego. Organy czuwają nad tym, aby strony i inne osoby uczestniczące w postępowaniu nie poniosły szkody z powodu nieznajomości prawa, i w tym celu udzielają im niezbędnych wyjaśnień i wskazówek.

Na gruncie postępowania administracyjnego nieznajomość prawa nigdy nie powinna szkodzić stronie. W judykaturze pojawia się pogląd, że zasada informowania nie dotyczy wyłącznie aktualnie prowadzonego postępowania, lecz rozciąga się także na postępowanie przyszłe, potencjalne. Jednakże realizacja tejże zasady ma też swoje granice. Oczywiście wnioskodawczyni słusznie poczuła się dotknięta tym, iż przyjęto ją niemalże na korytarzu. Tak być nie powinno. Skarżąca sformułowała jednak pretensje tego typu, iż pełną odpowiedzialność za niewypełnienie przez nią wniosku miał ponieść urzędnik. Otóż w tym zakresie naszej bohaterce racji przyznać jednak nie sposób. Wniosek o ustalenie prawa do zasiłku rodzinnego oraz dodatków do zasiłku rodzinnego jest czytelny i przejrzysty, zawiera także obszerne pouczenie. To jednak wnioskodawca powinien skonkretyzować swoje żądanie poprzez zaznaczenie odpowiednich pół i wskazanie, jakim świadczeniem jest zainteresowany. Kwestia ta nie wymaga znajomości prawa, a jedynie uważnego przeczytania formularza. Nie jest obiektywnie możliwe i prawnie uzasadnione, aby urzędnicy wypełniali wnioski za strony. W przeciwnym razie przyjmujący dokumenty urzędnik musiałby za każdym razem niejako w zastępstwie za stronę oceniać, jakie są jej intencje i jakie wsparcie chce ona otrzymać. Wykracza to poza zakres zasady informowania. Jego rolą jest wyjaśnić wątpliwości, czuwać nad właściwym skompletowaniem dokumentów, rzetelnie przeprowadzić postępowanie wyjaśniające, pouczyć o treści przepisów prawa, wszechstronnie i poprawnie je zinterpretować oraz wyjaśnić motywy rozstrzygnięcia w decyzji administracyjnej.

Prawa obywatela – czy też szerzej człowieka – są w urzędzie fundamentalne. Szczególnej uwagi, delikatności i pomocy potrzebują osoby, które do urzędu zaprowadziła konieczność ubiegania się o wsparcie socjalne. Są one bowiem często niezorientowane, zagubione i charakteryzują się nikłą świadomością prawną. Niemniej, choć jest to truizm, urzędnik też jest człowiekiem – ułomnym, omylnym, czasem zmęczonym. Nie zawsze (ba! nigdy niemalże) nie przystępuje do rozpoznania sprawy ze złą wolą i jest mu zwyczajnie przykro, gdy czyta potem w skargach, kierowanych do sądu administracyjnego, iż jest „ropuchą z nadania Bieruta” – słowa te niestety, w przeciwieństwie do cytatu przywołanego na wstępie, są ponad wszelką wątpliwość prawdziwe. Przykro tym bardziej, iż „za Bieruta” tego urzędnika nie było go nawet na świecie.

Akt prawny

Ustawa z dnia 14 czerwca 1960 r. – Kodeks postępowania administracyjnego (t. j.: Dz. U. z 2022 r., poz. 2000).

 

Autorka jest prawnikiem i historykiem, doktorem nauk humanistycznych. Pracuje na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Jest członkiem Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Toruniu, orzekającym w sprawach z zakresu pomocy społecznej.

Zdjęcie ilustracyjne/Pixabay..com

facebook
by e-smart.pl