Muzeum Niepodległości zaprezentowało „Portret zesłańca” A. Sochaczewskiego z 1885 r.

Muzeum Niepodległości – A. Sochaczewski – „Portret zesłańca” Muzeum Niepodległości w Warszawie zaprezentowało unikatowy obraz – „Portret zesłańca” Aleksandra Sochaczewskiego z 1885 roku. To portret starszego mężczyzny z wysokim czołem. Twarz pokazana w ujęciu „en trois quarts” bez atrybutów i na neutralnym, ciemnym tle.Historycy od lat twierdzą, że wartość poznawcza obrazów Sochaczewskiego jest ponadczasowa. Kierownik Działu Zbiorów Muzeum Niepodległości i kustosz wystawy, Małgorzata Karolina Piekarska podkreśliła, że „Portret zesłańca” jest reprezentatywnym spojrzeniem na epokę zesłań na Syberię w drugiej połowie XIX wieku. „To jest też portret, który jest symbolem wszystkich innych zesłańców. Można powiedzieć, że jest reprezentatywny dla innych mężczyzn z tego okresu, którzy byli na Syberii, pracowali na Syberii i przeżyli Syberię” – przypomniała Małgorzata Karolina Piekarska. Dodała, że mężczyzna został namalowany już po powrocie Sochaczewskiego z Syberii i jest jednym z trzech obrazów które znamy, a na których jest sygnatura Sochaczewskiego wydrapana” – wyjaśniła kustosz wystawy. Zastępca dyrektora Muzeum Niepodległości w Warszawie doktor Beata Michalec powiedziała, że portret anonimowego mężczyzny z XIX wieku ukazuje tragedię historii Polski. „Widzimy bardzo zniszczonego przez życie starszego człowieka, smutnego, jego odpływające oczy gdzieś w dal, tęsknotę za krajem, Polską. Widzimy też jego skromny ubiór, szarość, brunatność, czerń – kolory które dominują w tym obrazie i wyrażają smutny okres Polski – rozbiory i wielkie zsyłki na daleką Syberię” – przypomniała doktor Beata Michalec. Portret zesłańca” to nie człowiek wymyślony – przypomniał kierownik Działu Historii i Badań Naukowych Muzeum Niepodległości w Warszawie doktor Jacek Konik. „Jak patrzymy na postać tego zesłańca obarczonego cierpieniem, który dźwiga bagaż przeżyć, to musimy mieć świadomość, że to nie jest wymyślona postać, tylko człowiek, którego Sochaczewski spotkał. Jego oczy mówią prawdę. Tutaj można pokusić się o analogię Biblijną z Księgi Izajasza, która mówi o wielkim cierpieniu, które jednak kończy się zwycięstwem” – wyjaśniał doktor Jacek Konik. Oprócz sygnatury w lewym dolnym rogu, obraz zwiera drugi podpis wraz z datą, które są wydrapane na boku portretu, tuż przed twarzą portretowanego: „A.Soch. 22.I.1885”.”Portret zesłańca” stanowi cenne uzupełnienie kolekcji malarskiej Sochaczewskiego. Zakup obrazu sfinansowano ze środków własnych Muzeum Niepodległości.Obraz można oglądać w warszawskim Pałacu Przebendowskich/Radziwiłłów do końca lipca.IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/#Wosiek/w dwi/

facebook
by e-smart.pl