Jak mądrze wybrać prezenty i przeżyć święta

Anna Magdalena Andrzejewska

Jak mądrze wybrać prezenty i przeżyć świętaZbliżające się święta Bożego Narodzenia wprawiają nas w niesamowity nastrój. Stajemy się jakby hojniejsi i łagodniejsi. Pragniemy obdarować naszych najbliższych prezentami, które ich ucieszą i jednocześnie będą dowodem naszej miłości i przywiązania. Jednak ten cudowny czas nie może stanowić zagrożenia dla naszej codzienności: zakład komunalny, dostawca prądu, bank czy urząd skarbowy nie zawieszą naszych zobowiązań z powodu świąt, nic się tu nie zmienia. Musimy zapłacić rachunki, raty, ubezpieczenia i podatki. Dlatego do wydatków świątecznych należy podejść spokojnie i racjonalnie, a nade wszystko z umiarem.

Pierwszą rzeczą, którą zwykle robimy przed świętami, jest dekorowanie domu. Naprawdę nie warto wydawać na to majątku, lepiej wspiąć się na wyżyny kreatywności i wykorzystać to, co mamy oraz dostępne materiały. Lampki, bombki, łańcuchy są w każdym domu. Można je dodatkowo wzbogacić szyszkami, gałązkami, suszonymi plastrami pomarańczy i cytryn, piernikami, suszoną jarzębiną czy owocami ognika. Rajskie jabłka, czosnek, suszone chili też będą pięknymi ozdobami.

Zwykle największym wydatkiem jest zakup prezentów. Zapobiegliwi rozkładają zakupy na cały rok. Co jednak, gdy nie planowaliśmy zakupów długofalowych i wszystkie prezenty musimy zgromadzić w grudniu? Rodzi się tu proste pytanie: Czy musimy wszystkim kupować prezenty? Przecież te zrobione własnoręcznie także mogą być bardzo atrakcyjne. Uszyta lalka, kapcie zrobione na szydełku i szalik wydziergany na drutach, domowe przetwory, jak konfitury, powidła czy nalewki, słoik pachnących suszonych grzybów – to wspaniałe i na dodatek praktyczne upominki. Jeżeli jednak musimy prezenty kupić, trzeba dokładnie taki zakup zaplanować. Po pierwsze, policzmy najpierw, jaką kwotę możemy przeznaczyć na prezenty i ile osób chcemy nimi obdarować. Zróbmy listę, żeby dokonać mądrego wyboru, który nikogo nie rozczaruje. Nawet jeżeli wydaje nam się, że nasza przenikliwość zadowoli wszystkich, warto zachować paragony, gdyby się okazało, że jednak nie trafiliśmy z niespodzinką.

Ostatnia rzecz to oczywiście jedzenie. Jak wiadomo, praktyka w większości domów jest taka: „Nie rusz, to na święta”, a następnie: „Jedzcie, bo się zepsuje”. Jedzenie smażonego karpia cztery dni pod rząd, nawet jego największemu wielbicielowi może wyjść bokiem. Policzmy ilość osób, które przyjadą na święta i znając gusta kulinarne najbliższych (Zosia i Jadzia nie jedzą śledzia, a Zbyszek nie znosi karpia i sałatki warzywnej), zaplanujmy rozsądne ilości jedzenia tak, aby nic się nie zmarnowało.

I na koniec pamiętajmy, najważniejsze w świętach jest ich przeżywanie z najbliższymi, bycie z nimi w dobrej, radosnej i pełnej miłości atmosferze.


Autorka jest socjologiem familiologiem (specjalistą ds. rodziny), trenerem, działaczką na rzecz rodziny, jednym z głównych inicjatorów oraz współzałożycieli Związku Dużych Rodzin „Trzy Plus”, byłym pełnomocnikiem ministra sprawiedliwości ds. konstytucyjnych praw rodziny.


Zdjęcie ilustracyjne/Pixabay.com

 

facebook
by e-smart.pl