Indie: nie ustają protesty po zamordowaniu i zgwałceniu lekarki
Indie – lekarka – morderstwo – protesty Nie ustają masowe protesty w Indiach, które wybuchły po brutalnym zgwałceniu i zabójstwie młodej lekarki przebywającej na stażu w Kalkucie. Policja w stanie Bengal Zachodni, gdzie demonstracje są najliczniejsze, zatrzymała ponad półtora tysiąca osób. Miejscowe władze zarzucają protestującym, że ich blokady zakłócają transport publiczny. Tymczasem stowarzyszenie indyjskich lekarzy wezwało ponad milion medyków w całym kraju do przerwania jutro pracy. Cały kraj jest wstrząśnięty tą zbrodnią – do apeli o zaostrzenie kar dla sprawców podobnych przestępstw dołączają się gwiazdy filmowe i osoby publicznie znane. W miniony czwartek 31-letnia lekarka szpitala w Kalkucie zasnęła na sali wykładowej po 36-godzinnym dyżurze. Następnego ranka znaleziono jej półnagie, martwe ciało z licznymi obrażeniami. Policja zatrzymała później szpitalnego wolontariusza z podejrzeniem gwałtu i morderstwa. Sprawa została przekazana Centralnemu Biuru Śledczemu Indii. W odpowiedzi na apele w mediach społecznościowych indyjskie kobiety wyszły masowo na ulice w Kalkucie i innych miastach stanu Bengal Zachodni. Protesty odbywały się pod hasłem „Odzyskajmy Noc”. Chodzi o to, by kobiety mogły nocą bez obaw poruszać się po ulicach. Pierwszy marsz pod podobnym hasłem zorganizowano w Bombaju w 1978 roku po gwałcie na kobiecie na ulicy. Mniejsze protesty odbywały się w innych stanach, w tym w stolicy New Delhi i Bombaju. Protestujący szli ze świecami i pochodniami i domagali się sprawiedliwości oraz lepszych standardów pracy dla kobiet.IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/afp,rtrs + wcześniejsze/w kry