„Dziennik Zachodni”: Leśne Pogotowie w Mikołowie – pomoc dzikim zwierzętom wymaga fachowej wiedzy

„Dziennik Zachodni” – Mikołów – Leśne Pogotowie – dzikie zwierzęta – pomoc Gazeta regionalna „Dziennik Zachodni” przekazuje apel Leśnego Pogotowia w Mikołowie, by nie udzielać pomocy dzikim zwierzętom na własną rękę. Ośrodek podkreśla, że do tego, by pomóc takiemu zwierzęciu, nie szkodząc mu, potrzebna jest fachowa wiedza. Jacek Wąsiński z Nadleśnictwa Katowice, założyciel i szef Leśnego Pogotowia w Mikołowie apeluje zwłaszcza, by nie zabierać z lasu znalezionego przychówku dzikich zwierząt, który pojawia się właśnie o tej porze roku. Wyjaśnił, że to, iż maluchy są same, nie znaczy, że są opuszczone. Jako przykład dał młode zające, które matka przychodzi nakarmić dwa razy w ciągu dnia – rano i wieczorem, a na resztę czasu zostawia same. „Żebyśmy mogli zabrać jakiekolwiek młode zwierzę – czy to będzie dzisiaj zając czy za niedługo malutkie sarenki, kuny czy za chwilę młode ptaki – jeżeli nie mamy na ten temat wiedzy, to najpierw spróbujmy poszukać informacji u ludzi, którzy się tym zajmują zawodowo, którzy mogą nam powiedzieć, czy tak mamy postąpić, czy nie” – powiedział szef Leśnego Pogotowia. Jacek Wąsiński dodał, że pomocy wymagają na pewno zwierzęta ranne i te, które znalazły się w miejscu dla nich niewłaściwym – na przykład na drodze czy między zabudowaniami. Zaznaczył, że także w tym przypadku, trzeba to zrobić fachowo. Przypomniał, że zwierzęta dzikie mogą być przekazane tylko i wyłącznie podmiotom, które mają zezwolenie, żeby się nimi zajmować, takim jak na przykład specjalne ośrodki rehabilitacji. Ich wykaz można znaleźć na stronie Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Szef mikołowskiego ośrodka wyjaśnił, że znalezione ranne zwierzę należy zabezpieczyć i powiadomić o nim odpowiednią instytucję lub służby. „Dziennik Zachodni” przypomina, że wtym roku mija 30 lat od założenia Leśnego Pogotowia w Mikołowie. Tylko w zeszłym roku przyjęło ono ponad 2500 zwierząt. Były to przede wszystkim maluszki oraz zwierzęta ranne w wypadkach drogowych. Nie wszystkie udało się uratować, nie wszystkie odzyskały pełną sprawność (i takie pozostają już w ośrodku na zawsze), ale wiele wróciło do zdrowia i na wolność. W tym roku do mikołowskiego ośrodka trafiły małe zające, ranne sarny, wybudzone z hibernacji nietoperze, dzięcioł zielony z niedowładem nóg po uderzeniu w ekran dźwiękochłonny, osłabiona pustułka, łabędzie, a także papużka nierozłączka. IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/dziennikzachodni.pl/d jl/w dyd

facebook
by e-smart.pl