„Dziennik Zachodni”: Historyk IPN – założone 45 lat temu katowickie WZZ zapoczątkowały proces zmiany ustrojowej

„Dziennik Zachodni” – Wolne Związki Zawodowe w Katowicach – 45. rocznica założenia 45 lat temu w mieszkaniu i z inicjatywy Kazimierza Świtonia powstał Komitet Pracowniczy / Założycielski Wolnych Związków Zawodowych w Katowicach – pierwsze w powojennej Polsce niezależne od władzy związki zawodowe. Gazeta regionalna „Dziennik Zachodni” podkreśla, że choć wskutek represji organizacja nie rozwinęła szerszej działalności na Górnym Śląsku, to jednak zdołała uruchomić efekt domina, który doprowadził do zmiany ustrojowej w Polsce. Historyk, doktor Jarosław Neja z Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach podkreślił, że katowickie WZZ – nowy podmiot w środowisku opozycji antykomunistycznej, który odwoływał się do robotników – najważniejszej, jak głosił komunizm, grupy społecznej – ówczesna PRL-owska władza odbierała jako szczególne zagrożenie. „W PRL funkcjonował dogmat i hasło propagandowe mówiące, że w imieniu robotników i warstw pracujących miast i wsi rządzi Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. I nagle pojawiają sięWolne Związki Zawodowe. Było to uderzenie we władzę, w system, ponieważ skoro pojawia się organizacja od władz niezależna, to znaczy, że to co jest – działające oficjalnie związki zawodowe – nie pełnią swojej roli, nie zdają egzaminu” – powiedział historyk. Jarosław Neja podkreślił, że niezależna organizacja, która miała na swoim sztandarze wypisane hasła obrony interesów pracowniczych, godziła w jeden z podstawowych dogmatów komunizmu. Historyk przypomniał, że w PRL związki zawodowe wprawdzie istniały, ale były częścią struktur partyjno-państwowych. Służyły głównie do kontroli społeczeństwa, środowisk pracowniczych – robotniczych. Były – jak się wówczas określało – transmisją Partii do mas. Związki zawodowe były ujednolicone, podlegały Centralnej Radzie Związków Zawodowych, były kontrolowane przez Partię. „Dziennik Zachodni” podkreśla, że na Górnym Śląsku działalność opozycyjna była trudniejsza niż gdzie indziej, gdyż region ten – ówczesne województwo katowickie – był oczkiem w głowie rządzących komunistów z Edwardem Gierkiem na czele. Rządzący uważali Górny Śląsk za matecznik klasy robotniczej, przodującej siły narodu, która buduje socjalizm. Dlatego – jak wskazuje gazeta – region ten był objęty pełną indoktrynacją komunistyczną, którą wspierał aparat represji. Działania służby bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej uniemożliwiły prowadzenie działalności opozycyjnej takiej jak w innych województwach. Inicjator założenia katowickich wolnych związków zawodowych, radiotelemechanik Kazimierz Świtoń w związku ze swoją działalnością opozycyjną znalazł się na celowniku PRL-owskich służb. Został otoczony siatką agentów. Z akt, które znajdują się w Instytucie Pamięci Narodowej w Katowicach wynika, że rozpracowywało go prawie 300 agentów służby bezpieczeństwa, tajnych współpracowników, kontaktów operacyjnych. Był inwigilowany, kontrolowany, represjonowany – aresztowany, internowany, bez prawa wykonywania zawodu. Represje dotknęły też jego rodzinę.Założone 21 lutego 1978 roku przez Kazimierza Świtonia wraz ze współpracownikami – Władysławem Suleckim (współpracownikiem KOR-u i redakcji „Robotnika”), Ignacym Pinesem (sympatykiem KOR-u) oraz Romanem Kściuczkiem i Tadeuszem Kickim (uczestnikami ROPCiO) – WZZ w Katowicach dały impuls do tworzenia kolejnych organizacji związkowych. W końcu kwietnia 1978 roku w Gdańsku powstał Komitet Założycielski Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, a w październiku 1979 roku bliźniacza organizacja w Szczecinie. „Dziennik Zachodni” podkreśla, że działalność komitetów WZZ miała duże znaczenie dla przebiegu procesu tworzenia w 1980 roku niezależnego związku zawodowego i ruchu społecznego „Solidarność”.IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/dziennizachodni.pl & Katowice.ipn.gov.pl/d jl/i wz/w hm

facebook
by e-smart.pl