Cenotaf – pomnik pamięci w sercu brytyjskiej Niedzieli Pamięci

Zjednoczone Królestwo – wojny – upamiętnienie – cenotaf Surowy, niemal pozbawiony ozdób stoi na środku ruchliwej ulicy Whitehall, nieopodal budynków rządowych Londynu. Jego nazwa – cenotaf – pochodzi z języka greckiego i oznacza „pusty grobowiec”. Jak co roku pomnik będzie w centrum obchodów Niedzieli Pamięci – tradycyjnego dnia wspominania tych, którzy stracili życie w wojnach. Weterani, żołnierze, przedstawiciele służby zdrowia, król Karol III, politycy głównych partii – między innymi oni oddadzą w Londynie hołd poległym podczas wojen. Zwyczaj powstał tuż po I wojnie światowej. Cenotaf, zbudowany w 1919 roku, błyskawicznie okazał się ważnym symbol dla wielu Brytyjczyków, którzy stracili w pierwszej wojnie bliskich. Brytyjska armia szybko podjęła decyzję o niesprowadzaniu poległych z kontynentu. Zdecydowały logistyka i finanse. Śmierć zbierała zbyt wielkie żniwo. W efekcie Cenotaf stał się więc dla ludzi namiastką miejsca, gdzie mogą odwiedzić krewnych i przyjaciół. Szansą na przepracowanie straty. Trumna na potężnym katafalku zmienia się w niemal abstrakcyjne, uliczne dzieło sztuki. Brak symboli narodowych i religijnych miał łączyć ludzi opłakujących ofiary z każdego zakątka Królestwa, ale też imperium. Architekt Cenotafu stawia na uniwersalizm. Pomysł stworzenia monumentu Brytyjczycy przejęli zza kanału La Manche. Podczas wizyty we Francji premier David Lloyd George zobaczył podobną konstrukcję. O stworzenie londyńskiej wersji na paradę zwycięstwa poprosił słynnego architekta Edwina Lutyensa. Czasu było mało, więc Lutyens ustawił w dzielnicy rządowej konstrukcję z gipsu i drewna. Nie miało to większego znaczenia, bo po paradzie miała ona zniknąć. Mieszkańcy Królestwa tłumnie jednak przychodzili przed cenotaf, co sprawiło, że wkrótce – po przeróbkach – na trwałe wpisany został w krajobraz stolicy. I to mimo protestów wpływowego „Timesa”, który obawiał się, że pomnik przeszkadzać będzie wozom i samochodom. Choć nie widać tego na pierwszy rzut oka, pomnik jest nieco wybrzuszony. To dlatego, że Lutynes przyswoił sobie lekcje starożytnych Greków. Zdawał sobie sprawę, że nasze oczy zawodzą i ulegają iluzji. Wydaje się nam , że pnące się ku górze kolumny są wklęsłe. By zatrzeć to wrażenie pomnik trzeba było w niektórych miejscach pogrubić. Jak w każdą Niedzielę Pamięci, najbliższą 11 listopada, gdy skończyła się wojna, to przed Cenotafem odbędą się główne uroczystości w Królestwie. Przemaszerują koło niego przedstawiciele marynarki, RAF i armii lądowej. Będą weterani i duchowni. A także politycy: premier Sunak i wszyscy żyjący byli szefowie rządów, od Johna Majora, przez Tony’ego Blaira i Borisa Johnsona, po Liz Truss. Do ubrań przyczepią maczki – symbole pierwszej wojny. Kwiaty rosły na przeoranej zasiekami ziemi Belgii i Francji. Widok ten uwiecznił kanadyjski poeta i żołnierz imperium John McCrae („A jeśli zawiedziesz nas, umarłych, nie zaznamy snu, choć na polach Flandrii rosną maki”).Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Adam Dąbrowski, Londyn/w kry

facebook
by e-smart.pl