(22.07) zagranica – zapowiedzi
W Brukseli dziś narada ministrów spraw zagranicznych unijnych krajów, pierwsza za węgierskiego przewodnictwa. Sytuacja w USA po rezygnacji z wyścigu prezydenckiego Joe Bidena będzie zapewne jednym z tematów dopisanych do agendy spotkania. Choć Polska już wcześniej zaproponowała dyskusję na temat transatlantyckich więzi, która zatruwa rosyjska dezinformacja, o czym informowała przedwczoraj brukselska korespondentka Polskiego Radia. Beata Płomecka widziała polski dokument, który został rozesłany do państw członkowskich. Żaden z liderów unijnych instytucji nie skomentował na razie decyzji prezydenta USA o rezygnacji z ubiegania się o reelekcję. Ale ministrowie spraw zagranicznych państw członkowskich zapewne będą rozmawiać o przyszłych relacjach przyszłe relacje ze Stanami Zjednoczonymi po zmianie lokatora w Białym Domu. Tym bardziej, że – jak informowała przedwczoraj brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka – na wniosek Polski zaplanowano dyskusję na temat kampanii poprawiającej wizerunek Unii Europejskiej w Stanach Zjednoczonych, przedstawiającej korzyści ze wzajemnej współpracy. W krytycznym momencie w historii konieczne są wspólne działania na poziomie unijnym – argumentuje Polska. Drugi kluczowy temat dzisiejszej narady to wojna na Ukrainie. To będzie pierwsza okazja dla ministrów do dyskusji na temat wizyt premiera Węgier w Rosji i Chinach. Już wcześniej rozmowy o pokoju na Ukrainie Viktora Orbana spotkały się z krytyką liderów unijnych instytucji i europejskich stolic. Podkreślano, że premier Węgier, które w tym półroczu sprawują przewodnictwo, nie miał upoważnienia do prowadzenia takich rozmów. W reakcji Komisja Europejska zapowiedziała bojkot na najwyższym szczeblu wszystkich, nieformalnych spotkań organizowanych na Węgrzech. Dziś powinno być wiadomo co z nieformalną naradą ministrów spraw zagranicznych pod koniec przyszłego miesiąca w Budapeszcie. Większość krajów opowiada się też za bojkotem i zorganizowaniem formalnego spotkania w tym samym czasie w Brukseli, ale decyzja należy do szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella.