Wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała o proteście leśników

leśnicy – protest – wycinka – MKiŚ – lasy „Mamy do czynienia z kastą byłych baronów Lasów Państwowych, którzy wmawiają leśnikom, że trzeba zatrzymać proces zmian” – mówi wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała. Jego zdaniem to grupa kilkudziesięciu lub kilkuset osób, która czerpała zyski za poprzedniej władzy z prywatyzowania lasów. Zapewniał jednocześnie, że wprowadzone na początku stycznia moratorium zatrzymujące lub ograniczające wycinkę drzew w 10 lokalizacjach w Polsce nie wpłynęło na pozyskanie drewna i gospodarkę. Leśnicy protestują w wielu miastach w Polsce, manifestacja odbywa się również w stolicy. Domagają się między innymi wycofania moratorium, poszanowania zawodu leśnika, odwołania minister klimatu Pauliny Hennig Kloski i wiceministra Mikołaja Dorożały. Wiceszef resortu klimatu powiedział, że rozmawiał z przedstawicielami związków zawodowych kilka tygodni temu i po spotkaniu odniósł wrażenie, iż rozwiał ich wątpliwości. „Rozumiem, że cześć związkowców dostaje konkretne instrukcje polityczne, żeby być przeciw i jest dalej przeciw”- dodał. Według wiceministra, grupa „byłych baronów Lasów Państwowych próbuje wmówić dwudziestu pięciu tysiącom leśników, że tak im się dobrze działo za czasów poprzedniej władzy”. „Ci, którzy próbowali sprywatyzować Lasy Państwowe, pod szyldem partii politycznej, to była poprzednia ekipa, bo to, co tam się działo – skala wyprowadzania pieniędzy, setek już milionów złotych, bo mówimy o ogromnych kwotach – to była próba prywatyzacji Lasów Państwowych przez byłych baronów Lasów Państwowych związanych między innymi z Suwerenną Polską. I grupa kilkudziesięciu ludzi nie ma prawa do wszczynania jakiś wolt, rewolucji teraz, bo w imię czego? W imię własnych interesów? Oni powinni i część z nich, mam nadzieję, będzie w więzieniu” – powiedział. Mikołaj Dorożała przekazał, że w wyniku audytu w Lasach Państwowych do prokuratury trafiło już około 30 wniosków. Wskazał, że jedno z ostatnich zawiadomień dotyczy nadleśniczego z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku. „Tam jest ponad milion złotych nieprawidłowości” – poinformował. Zapowiedział, że niebawem podpisze kolejne zgłoszenie do prokuratury. Wiceminister dodał, że przedstawiciele resortu rozmawiali w tej sprawie z Najwyższą Izbą Kontroli i Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. „Będziemy współpracować, w najbliższym czasie podpiszemy taką deklarację o współpracy z CBA” – przekazał. Odnosząc się do pozyskania drewna w Polsce, wiceminister poinformował, że w zeszłym roku Lasy Państwowe zebrały około 3 miliony metrów sześciennych surowca mniej niż planowały i „nic się nie wydarzyło”. Dodał, że po moratorium pozyskanie drewna zmniejszyło się o ponad 200 tysięcy metrów sześciennych. „Versus 3 miliony? Kto wtedy protestował, czy ktoś był w ogóle na ulicach, coś się w ogóle działo? No nic się nie działo” – stwierdził. Wiceminister zaznaczył, że moratorium nie miało żadnego wpływu na przemysł drzewny. Mikołaj Dorożała przypomniał, że resort chce, by więcej surowca trafiało na rynek po wprowadzeniu rozporządzenia dotyczącego zakazu spalania pełnowartościowego drewna w energetyce. „To może nam przynieść – według szacunków – nawet około półtora miliona metrów sześciennych dodatkowo na rynku” – powiedział. Wiceminister liczy na to, że te przepisy wejdą w życie we wrześniu. Wiceszef resortu klimatu odniósł się też do wyłączenia z gospodarki leśnej 20 procent najcenniejszych lasów. Zobowiązała się do tego koalicja rządowa. Mikołaj Dorożała zaznaczył, że to będzie proces, który potrwa kilka lat, a konkretne obszary będą wyznaczone do dialogu z różnymi stronami – leśnikami, przedstawicielami przemysłu drzewnego, mieszkańcami i organizacjami społecznymi. „To nie jest tak, że 20 procent wyłączonych lasów oznacza 20 procent mniej drewna” – powiedział, zapewniając, że nie będzie miało to wpływu na przemysł drzewny w Polsce. Pieniądze Lasów Państwowych z Funduszu Leśnego przeznaczano na działania medialne, promujące polityków środowiska Suwerennej Polski – wynika z audytu przeprowadzonego w tej jednostce. Na działania medialne w latach 2020-2023 wydano ponad 26 milionów złotych – informował w czerwcu zastępca Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych Jerzy Fijas. Zaznaczył, że środki przeznaczono „na finansowanie mediów o charakterze prawicowo-katolickim, na telewizję publiczną oraz na spółki Polska Press”. „To są środki, które trafiły w ręce bardzo konkretnych tytułów, takich jak Do Rzeczy i Sieci. Jak popatrzymy na geografię przepływu tych środków, to one trafiały do osób bezpośrednio związanych z bardzo konkretną opcją polityczną” – powiedział. Na działania medialne w 2023 roku wydano tysiąc procent więcej, niż w roku 2020. IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/#Jasik/wcześn./w dw

facebook
by e-smart.pl