Uczucia dzieci i młodzieży zawarte w znakach graficznych, ikonach, symbolach i kodach

Dr. Sabina Zalewska

W naszym życiu spotykamy się z wieloma znakami, które o czymś informują lub przekazują jakąś treść. Zazwyczaj ktoś je tworzy, by coś innym zakomunikować, zdarza się jednak i tak, że sami czemuś przypisujemy znaczenie, tworząc własną interpretację. Obecne pokolenie młodych ludzi posługuje się tymi znakami jak nikt inny, w zasadzie cały otaczający je świat to znaki graficzne, ikony, symbole i kody.

Znaki są zatem formą, której przypisujemy określone znaczenie. Odbieramy je różnymi zmysłami, jak pisze Barbara Łukaszewicz na Platformie Edukacyjnej Ministerstwa Edukacji, „najczęściej wzrokiem i słuchem, ale również smakiem, dotykiem i węchem. Znaki to obiekty, które przenoszą nasze myśli do innych obiektów lub zjawisk. Znaki składają się z dwóch elementów: tego, co znaczące (nośnika znaczenia), i tego, co znaczone. Znaki mogą nas odsyłać do innych obiektów czy zjawisk na trzy sposoby, w związku z czym dzielimy je na: wskaźniki (indeksy), ikony i symbole”. Znaki wskaźniki odsyłają nas do czegoś innego wprost i naturalnie. Najczęściej znajdują się one z tym czymś w bliskości (przestrzennej, czasowej) lub w relacji przyczynowo – skutkowej. Znaki ikoniczne odsyłają nas do czegoś, co przypominają kształtem lub wewnętrzną budową (strukturą). Kody zaś to zbiory znaków oraz zasady ich łączenia i używania.

Internetowe memy – jak pisze Iwona Burkacka – są przykładem gatunku, którego związki z innymi tekstami kultury widać już na pierwszy rzut oka. Memy stanowią bowiem połączenie elementów graficznych (rysunku, reprodukcji, zdjęcia) oraz tekstowych, z których każdy może wykorzystywać istniejące już teksty lub odwoływać się do nich czy je modyfikować, o czym będzie mowa w dalszej części artykułu. Obecne pokolenia nazywane jest często pokoleniem memów. Wielu badaczy podkreśla, że w ten sposób informuje ono świat zewnętrzny o swoich uczuciach i przeżyciach emocjonalnych. W takich kategoriach (obrazu) także postrzega otaczający je świat.

Gdzie najczęściej przejawia się świat obrazu, którym dziecko żyje? W sieci. A sieć młody człowiek ma wciąż przy sobie za pomocą urządzeń mobilnych, zwłaszcza telefonu. W ten sposób jest w ciągłym kontakcie ze światem i wszystkimi dookoła. Od ciągłego bycia w kontakcie ze sobą jest tylko krok do takiej relacji, którą druga strona może odczytywać jako formę naruszenia prywatności, wymuszenia uwagi czy prześladowania – jak twierdzi Sylwia Dereń, terapeutka i dyrektor Kliniki Terapii Uzależnień „Nadzieja″. Dorośli zazwyczaj nie mają wglądu w telefon dziecka i nie widzą, ile SMS-ów ono dostaje i o jakiej treści. Sposób komunikacji dziecka i jego dostępność dla innych pozostaje poza kontrolą, w efekcie czego dorośli bardzo późno dowiadują się o negatywnych konsekwencjach używania telefonu przez swoje pociechy. Oczywiście telefon może i powinien służyć do komunikacji z rodzicami, wręcz oczekujemy tego, żeby dziecko brało ze sobą komórkę. Jednak to poczucie ciągłej dostępności rodzi także niepożądane konsekwencje. Telefon może stać się narzędziem do prześladowania dziecka. Zamiast narzędziem komunikacji jest medium do bezustannego kontaktu ze wszystkimi i na każde żądanie. Sylwia Dereń uważa, ze to jest pewnego rodzaju podglądactwo i kreowanie sytuacji pozornych. Komunikacja dotykająca sfery uczuć jest przez wiele osób odbierana jako słabość.

Telefon ze względu na to rosnącą liczbę funkcji i dostęp do internetu zaczął wyręczać użytkowników w wielu czynnościach. Młody człowiek powinien ćwiczyć pamięć długo- i krótkotrwałą, tymczasem gdy musi pamiętać o jakimś terminie, ustawia przypomnienie na odpowiednią godzinę. Rozmowy telefoniczne odbywamy obecnie przy obiedzie, pod prysznicem, w toalecie. To wszystko prowadzić może do uzależnienia od telefonu. Według badania TNS OBOP już co trzeci nastolatek nie wyobraża sobie dnia bez telefonu komórkowego. Jakie mogą być długofalowe konsekwencje tego zjawiska? Po pierwsze rozmowa twarzą w twarz z drugim człowiekiem schodzi na dalszy plan. Nawet na randkach widzimy młodych ludzi, którzy siedzą naprzeciwko siebie, a każdy z nich zajmuje się swoim telefonem. Urządzenia zamieniają mówienie o uczuciach na znaki graficzne, które możemy interpretować w dowolny sposób. Poza tym w przypadku bezpośredniego kontaktu znaczenia nabiera mowa niewerbalna. Nasze ciało reaguje na przebieg rozmowy, odzwierciedla jak przeżywamy uczucia. Emotikon możemy odczytywać w dowolny sposób: widzimy, że ktoś się cieszy, ale jak się cieszy? Tego nie wiemy. Prowadzi to zaburzeń w komunikacji interpersonalnej, co w rezultacie przekłada się na nieporozumienia, waśnie i agresję. Ta najczęściej prowadzi do konfliktów, które swój koniec często mają na salach sądowych.

Źródła:
Łukaszewicz, B., W świecie znaków, https://zpe.gov.pl/a/w-swiecie-znakow/DMIsYVgHB?goToResource=R19MBpsSqHG7w#DMIsYVgHB_pl_main__3L
W świecie znaków – Kultura i życie, http://www.epodreczniki.pl/reader/c/131473/v/23/t/teacher-canon/m/j0000007XGB1v27
Burkacka I., Intertekstualność współczesnej komunikacji. Memy a teksty kultury, Poznańskie Spotkania Językoznawcze, Poznań Linguistic Forum 2016, nr 32, s. 75–91.
Zdziarski M., Uzależnienia behawioralne u dzieci i młodzieży. Rozmowy z ekspertami, Kraków 2015.

Autorka jest doktorem nauk społecznych, pedagogiem, psychologiem, mediatorem rodzinnym, terapeutą. Współpracuje z Archidiecezjaną Poradnią.

Zdjęcie ilustracyjne/Pixabay.com

facebook
by e-smart.pl