Trochę inne to Boże Narodzenie, ale wciąż rodzinne…
Agnieszka Dubiel
Jest tyle ważnych spraw, z których musieliśmy w tym roku zrezygnować, choć na szczęście wciąż pozostały te najważniejsze i niezmienne. Boże Narodzenie. Pewnie szybciej skończyliśmy przedświąteczne zakupy. Pewnie powiesiliśmy mniej ozdób. Może mniej prezentów znajdziemy pod choinką. To w sumie niewielka strata, bo od lat staramy się ograniczać całe to przedświąteczne zamieszanie. Odcinamy się od kolorowej i głośnej kultury powierzchowności i uciekamy w ciszę pieczenia pierniczków we własnej kuchni.
Zwykle lubię tę adwentową ciszę i ciemność oraz zapach mrozu o poranku, gdy wędrujemy sznureczkiem na roraty. Tak, tego w tym roku zdecydowanie brakowało. Atmosfery skupienia i oczekiwania, śpiewu w ciemnym kościele.
Nie może jednak zabraknąć zwykłej polskiej tradycji. Sianko pod obrusem, na nim biały opłatek. Chłopczyk J. w tym roku ustroił choinkę. Przygotowany barszcz i kluski z makiem, i świąteczna ryba. Przeczytamy Ewangelia o Bożym Narodzeniu, zaśpiewamy kolędę, podzielimy się opłatkiem. Postawimy dodatkowy talerz… Może nawet więcej tych talerzy. Dla wszystkich, których zaprosiliśmy, a jednak nie przyjadą. I dla tych, których nawet nie zdążyliśmy zaprosić a zostaną w swoich domach, sami. Żeby o nich pamiętać, żeby do każdego zadzwonić.
A tu, wewnątrz, będziemy mieli tylko siebie. Podobnie jak od miesięcy, podobnie jak na Wielkanoc. Może mamy szczęście, że jest nas dużo. Możemy cieszyć się świętami w większym gronie. Tęsknić i tak będziemy. Mamy jednak wybór: rozpamiętywać, co mogliśmy mieć, a co nam w tym roku zabrano albo po prostu zająć się tym, co jeszcze nam zostało. Mamy siebie. Może bez hałasu, bez zamieszania i gości będziemy w stanie usiąść razem raz jeszcze i spędzić miło czas. Może ktoś zechce jeszcze z kimś porozmawiać, kogoś wysłuchać, z kimś pożartować. Odciąć się od wirtualnego świata i zagrać w grę planszową, na którą zwykle nie ma czasu. Albo pójść wspólnie na spacer, obejrzeć film. Znów będziemy mieli dla siebie mnóstwo czasu. To może większy skarb niż kiedykolwiek.
Może wyjmiemy zdjęcia, by przewertować te Święta, które już były? Pamiętacie? Tu jeszcze żyła prababcia, tu byliśmy na Wigilię u dziadków, a tu u babci w Poznaniu. W tamtym roku wszyscy się pochorowaliśmy tak okropnie, a tu dzieci wspólnie z kuzynostwem wystawiały jasełka… A tu ulepiliśmy baranka ze śniegu (zaraz, zaraz, to przecież była Wielkanoc!)… Co nam zostanie po Świętach w tym roku? Mam nadzieję, że nie tylko wspomnienie, z kim łączyliśmy się na Skype.
Bo pomimo wszystkich ograniczeń i niedorzeczności obecnego czasu, pomimo tej atmosfery niepewności, a nawet pewnej podejrzliwości, jednak przecież to Boże Narodzenie. Jak zawsze będziemy czekać na narodziny Dzieciątka, które przychodzi w każdym czasie i w każdych warunkach. Nie bało się stajni, zwierząt i pasterzy-rozbójników, więc pewnie nie wystraszy się ani naszego niewyremontowanego domu, ani naszych niesnasek, ani nawet dzieci-rozbójników. Ani tym bardziej groźnego wirusa. Przyjdzie jak zawsze, by uleczyć skołatane serca, by studzić emocje i ogłaszać pokój ludziom dobrej woli.
Stanie się tak, jeśli tylko w centrum uwagi znajdzie się betlejemska stajenka, z całym jej ubóstwem i z największym Skarbem tego świata. Znów przypomni nam, że wielki Bóg staje się maleńki i przychodzi wprost do naszych domów i do naszych serc. Staje się zwykły jak małe dziecko albo kawałek białego chleba, który mieści się w dłoni. Przypomina, że każde dziecko jest skarbem, który przyjęty i pokochany, otoczony troską i miłością, staje się wielkim błogosławieństwem dla rodziny.
A potem zabrzmi nam uszach „Kolęda dla nieobecnych”, nabierająca w tym roku jeszcze innego, nowego znaczenia:
„Przyjdź na świat,
By wyrównać rachunki strat.
Żeby zająć wśród nas,
Puste miejsce przy stole.
Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć że są puste miejsca przy stole.”
Autorka jest mamą pięciorga dzieci, tłumaczką języka angielskiego. Prowadzi bloga panilyzeczka.manifo.com. Jest również współautorką książki Gdy świat jest domem – blog Sosenki. Gdy dom jest światem – blog Pani Łyżeczki, a także laureatką konkursów literackich.
Zdjęcie ilustracyjne/Pexels.com