Strasburg – głosowanie nad wotum nieufności wobec KE
Strasburg-PE-wotum nieufności-głosowanie W południe w Europarlamencie w Strasburgu głosowanie nad wotum nieufności wobec Komisji Europejskiej z jej przewodniczącą Ursulą von der Leyen. Wniosek podpisali w większości deputowani ze skrajnej prawicy, ale również część konserwatystów, wśród nich politycy Prawa i Sprawiedliwości. Główny zarzut to brak przejrzystości przy zawieraniu kontraktów na zakup szczepionek przeciw covid z firmą Pfizer. Są też zarzuty o ingerencję w wybory prezydenckie w Rumunii i te dotyczące utworzenia funduszu pożyczkowego na dozbrajanie Europy w wysokości 150 miliardów euro z pominięciem Parlamentu Europejskiego. Wniosek nie ma szans na przyjęcie – potrzeba co najmniej dwóch trzecich głosów, a jego odrzucenie zapowiedziały grupy głównego nurtu – centroprawica, centrolewica, liberałowie. Konserwatyści się podzielili, bo najliczniejsza tam włoska delegacja uznała ten wniosek za błąd. Ursula von der Leyen rzutem na taśmę, by zapewnić, że wnioskodawcy będą w zdecydowanej mniejszości, poczyniła ustępstwa wobec socjalistów dotyczące nowego, unijnego budżetu. Przewodnicząca Komisji zgodziła się, by w budżecie po 2027 roku pozostał Europejski Fundusz Społeczny, a miało go nie być. Zapewniła też, że pieniądze będą przekazywaneregionom a nie rządom, choć pierwotnie były inne plany. W każdym razie socjaliści są zadowoleni i mają głosować przeciwko wnioskowi, a nie tylko wstrzymać się od głosu. To ważne politycznie dla Ursuli von der Leyen, by jak najwięcej głosów było przeciwko,choć sam wniosek nieco osłabia jej pozycję i potwierdza, że musi się liczyć ze zdaniem europosłów. Podczas poniedziałkowej debaty w Strasburgu przewodnicząca Komisji odpierała zarzuty. Mówiła, że ci, którzy podpisali się pod wnioskiem chcą zdestabilizować Unię Europejską. „Wielu z nich jest wspieranych przez naszych wrogów, są marionetkami w rękach Rosji i nie tylko” – mówiła Ursula von der Leyen. A Polacy? Podzieleni. Deputowani Prawa i Sprawiedliwości, którzy podpisali się pod wnioskiem, będą głosować za jego przyjęciem. „Jak obecna ekipa przejmowała władzę w Unii, Unia Europejska rozwijała się mniej więcej na poziomie Stanów Zjednoczonych. Od tego czasu, od kiedy oni są u władzy, tracimy znaczenie polityczne jako Unia Europejska, tracimy znaczenie gospodarcze.I w dłuższej perspektywie będzie traciła Polska” – argumentował współprzewodniczący grupy konserwatystów Patryk Jaki. „Lista zdrady” – odpowiadał wiceprzewodniczący Europejskiej Partii Ludowej Andrzej Halicki negatywnie oceniając krytykę dotycząca utworzeniafunduszu na dozbrajanie Europy, który wynegocjowała polska prezydencja. „Dla PiS-u czym gorzej tym lepiej. To jest strategia niszczenia wszystkiego co może być polską dumą, polską zdobyczą. Z takiego wniosku może się cieszyć tylko Kreml, tylko Moskwa, to tylkow ich interesie może być realizowany ten dokument” – dodał deputowany PO. To dziesiąty wniosek o wotum nieufności wobec Komisji Europejskiej. Ostatni raz europosłowie próbowali odwołać Komisję przed dekadą. Wtedy kierował nią Jean-Claude Juncker. Powodem była afera związana z praktykami podatkowymi w Luksemburgu, gdy premierem tego kraju był właśnie Juncker. Tylko raz w historii Parlament Europejski doprowadził do upadku Komisji Europejskiej, ale bez formalnego głosowania na sesji plenarnej. W 1999 roku Komisja na czele której stał Jacques Santer pod wpływem presji europosłów podała się do dymisji w związku z zarzutami dotyczącymi oszustw finansowych, złego zarządzania i nepotyzmu.IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/Beata Płomecka/Strasburg/w dwi/