Seksualność w związku

Anna Magdalena Andrzejewska

Sfera erotyki i namiętności odgrywa w związku bardzo ważną rolę. I nie należy jej oceniać przez pryzmat liczby odbytych w tygodniu stosunków. Nie chodzi także o sprowadzenie tej przestrzeni do poziomu aktu seksualnego, czyli pójścia do łóżka. Seks to także przytulanie, głaskanie się po karku, dłoniach, stopach, pieszczoty, czułe pocałunki, czasem drobne muśnięcia, dotyk mimochodem, szept, wzajemna akceptacja i atrakcyjność. Brak okazywania sobie czułych gestów, zainteresowania to sygnały raczej niepokojące…

Oczywiście warstwa seksualna jest jedną z wielu w związku, a  jego trwałość oparta wyłącznie na udanym seksie jest – delikatnie mówiąc – wątpliwa. Jednak nie należy tego obszaru lekceważyć, bo jest po prostu bardzo ważny. I to niezależnie od tego, czy mamy trzydzieści czy sześćdziesiąt lat. Zmieniają się potrzeby seksualne, ale nie sama potrzeba seksualności. To, że stajemy się rodzicami, małżonkami nie może przesłonić ważnej roli bycia kochankami. Dzięki niej czujemy się atrakcyjni, akceptowani, kochani i po prostu ważni. To w sypialni pogłębiamy więź między nami.

Co zatem jest potrzebne do udanego życia seksualnego? Oczywiście, nie ma złotego środka, ale jest kilka ważnych elementów, które zdecydowanie wpływają na jakość intymnych relacji.

Podstawą udanego związku jest otwarta, szczera komunikacja. We wszystkich sferach, w tym także w seksualnej. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że bez otwartej, szczerej komunikacji nie ma związku i nie ma udanego seksu. Mówienie o swoich potrzebach, fantazjach, ale także obawach i lękach pozwala na ciągłe doskonalenie wzajemnych relacji intymnych. Zdarza się, że mamy jakiś kryzys spowodowany stresem, narodzeniem się dziecka, co powoduje, że w tym konkretnym momencie oczekujemy nie namiętnego seksu, ale czułego i zaangażowanego bycia obok. W takiej sytuacji jasny komunikat może zapobiec frustracji i złości z powodu zmiany zachowania partnera.

Seks nigdy nie powinien być narzędziem manipulacji. Odmawianie seksu, żeby coś osiągnąć lub „za karę” jest niedojrzałe, na dodatek podkopuje poczucie bezpieczeństwa i wiarę w siebie partnera. Oczywiście, dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Ważne, aby zadbać w związku o satysfakcjonujący układ seksualny dla obu stron, a to wymaga pracy, szacunku i kompromisów.

Dobrze jest mieć świadomość, że seks to branie i dawanie. Możemy dawać partnerowi rozkosz i sami ją odczuwać. A to nie przychodzi samo. Jednym z zabójców związku jest rutyna. Także w sferze seksualnej. Nawet wieloletni staż małżeński nie musi oznaczać, że wszystko o sobie wiemy. Zmieniamy się nie tylko my, ale zmieniają się nasze potrzeby i fantazje, dlatego nie należy opierać naszego życia erotycznego na wypracowanych schematach. Stały repertuar (nawet najatrakcyjniejszy) powtarzany przez lata po prostu się nie sprawdza. Ostatecznie kończy się na sporadycznym seksie z obowiązku i co najgorsze, udawaniem, że było dobrze.

Po fazie namiętności przychodzi znacznie głębsza i ciekawsza faza zaangażowania. Często wtedy te małe gesty, zabieganie o siebie nie wywołują być może motyli w brzuchu, ale ich odczuwanie jest głębsze i znaczą one wiele więcej. Ogień namiętności należy podsycać. Partnera trzeba wciąż odkrywać na nowo i siebie trzeba odkrywać na nowo, poszukiwać granic do przekraczania, przełamywać schematy – wyłącznie za obopólną zgodą. W tym poszukiwaniu należy się szanować i szukać kompromisów dla osiągnięcia wspólnej satysfakcji. Nowe miejsca, nowe doznania, zainteresowanie partnerem i jego potrzebami, wzajemne rozkoszowanie się sobą, nawet w podeszłym wieku – są możliwe!

Miłość jest zobowiązaniem. I to trudnym. Jej elementem jest bliskość seksualna, niezwykle ważna dla związku. Na tym zobowiązaniu można zbudować pełne satysfakcji życie, bez lęku przed bliskością i zaangażowaniem, bez wstydu przed naszymi pragnieniami. A to jest warte zachodu!

Autorka jest socjologiem familiologiem (specjalistą ds. rodziny), trenerem, działaczką na rzecz rodziny i praw dziecka, jednym z głównych inicjatorów oraz współzałożycieli Związku Dużych Rodzin „Trzy Plus”, byłym pełnomocnikiem ministra sprawiedliwości ds. konstytucyjnych praw rodziny. 

Zdjęcie ilustracyjne/Pixabay.com

facebook
by e-smart.pl