Jest wyrok ws. zabójstwa Jaroszewiczów

wyrok – sąd – Jaroszewicz – zabójstwo Jest wyrok w sprawie zabójstwa Piotra Jaroszewicza i jego żony. Warszawski Sąd Okręgowy uniewinnił głównego oskarżonego Roberta S. od zarzutu zabójstwa byłego premiera. Dariusz S. oraz Marcin B., oskarżeni o współudział w zabójstwie, również zostali uniewinnieni. Do brutalnego zabójstwa byłego premiera i jego żony doszło 32 lata temu. Mimo upływu ponad trzech dekad jedna z najbardziej bulwersujących zbrodni lat 90-tych wciąż nie została rozliczona. Przewodniczący składu orzekającego sędzia Stanisław Zdun uzasadniając wyrok uniewinniający oskarżonych zwrócił uwagę na niekonsekwencje w działaniu prokuratury: „Chciałbym powiedzieć, że pewne błędy i niekonsekwencje w działaniach prokuratury, w postępowaniu przygotowawczym doprowadziły do wydania wyroku takiego jaki zapadł dzisiaj” – mówił sędzia Stanisław Zdun. Według sądu prokuratura miała dopuścić się nadużyć procesowych. Chodzi między innymi o czynności sugerujące. „W toku postępowania przed sądem zostały ujawnione pewne działania. Ja nie spotkałem się z taką sytuacją, żeby w trakcie rejestrowanych czynności organ prowadzący czynności dowodowe posuną się do czynności niewątpliwie sugerujących” – wskazał sędzia. Jednym z przykładów były czynności wykonane z udziałem Marcina B., który zeznał, że do skrępowania byłego premiera użył sznurka. „Co się dzieje podczas przesłuchania odtwórczego? Wchodzi funkcjonariusz policji i podaje panu pasek, no bo na zdjęciach uwiecznionych w trakcie wizji lokalnej pan Jaroszewicz jest skrępowany jednak paskiem” – powiedział przewodniczący składu orzekającego. Syn zamordowanych Andrzej Jaroszewicz powiedział dziennikarzom, że zabójstwo premiera, bez względu na to, kiedy piastował swój urząd, powinno zostać wyjaśnione. „Ginie premier dużego kraju europejskiego to polska racja stanu wymaga, żeby to wykryć i to się tak zaczyna. Jak się to odpuści zupełnie to się zachęca innych ludzi do stosowania takich metod brutalnych” – mówił Andrzej Jaroszewicz. Prokurator Tomasz Boduch mówił po wyjściu z sali, że miał wrażenie, iż sąd nie wierzy prokuraturze i dlatego uniewinnia. „Sala sądowa nie jest miejscem wiary lub niewiary tylko suchej i konkretnej oceny materiału dowodowego. Nie usłyszałem ani jednego zdania odnośnie wyjaśnień oskarżonych, które były złożone w toku 5-letniego procesu. Przez kilkaset godzin oskarżeni składali wyjaśnienia i tak naprawdę ich ocena polega tylko na tym, że sąd nie daje wiary prokuraturze poprzez ocenę 2 czy 3 czynności, co za tym idzie wszystko można wyrzucić do kosza. Z tym się nie zgadzamy” – powiedział prokurator Tomasz Boduch. Obrońca głównego oskarżonego Roberta S. adwokat Jakub Abramowicz. Rozstrzygniecie sądu przyjął z satysfakcją. „Inny wyrok nie mógł w tej sprawie zapaść po przeprowadzeniu tak wnikliwego postępowania sądowego, dowodowego i weryfikacji materiału przedstawionego przez prokuraturę” – mówił mec. Jakub Abramowicz. Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura już zapowiedziała apelację. IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/ #Turkowska/w dwi/

facebook
by e-smart.pl