Jan Żaryn o sprawie Ewy Budzyńskiej
Tylko jedna, konserwatywna, strona debaty publicznej jest szykanowana za korzystanie z wolności słowa – powiedział profesor Jan Żaryn z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Tak odniósł się do decyzji Komisji Dyscyplinarnej Uniwersytetu Śląskiego w sprawie socjolog, profesor Ewy Budzyńskiej. Kilka dni temu Komisja ukarała ją naganą po skargach studentów na treść jej wykładów. Historyk, profesor Jan Żaryn jest jednym z sygnatariuszy listu w obronie profesor Budzyńskiej skierowanego do ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. „Tylko jedna strona narażona jest na niepisane, medialne prawo do tego, żeby być szykanowanym za poglądy prawicowe czy chrześcijańsko-narodowe. One są wykluczane przez obywateli, którym mylą się słowa tolerancja i akceptacja. To jest kwestia ogólnopolska” – zaznaczył. Profesor dodał, że w sprawie Ewy Budzyńskiej chodzi o walkę o prawo do realizacji własnego naukowego powołania. „Dla mnie – jako historyka dziejów najnowszych – wykładanie na uczelni to również prowadzenie lekcji dotyczącej katalogu wartości. Nie wyobrażam sobie, żeby z doniesienia studenta ktoś mnie ścigał po sądach za wyrażanie poglądów. Jako środowisko naukowców walczymy o prawo do bycia humanistami” – powiedział. List otwarty do ministra Czarnka podpisało 18 wykładowców akademickich.. Autorzy listu otwartego podkreślają, że „nauczyciel akademicki ma prawo do wyrażania swoich przekonań światopoglądowych, filozoficznych i religijnych w życiu publicznym”. Zwracają uwagę, że „Konstytucja RP wyraźnie gwarantuje to każdemu”. Stwierdzają, że łamanie zasady wolności słowa na polskich wyższych uczelniach budzi ich niepokój i dlatego proszą ministra Czarnka o nieustanne monitorowanie sprawy profesor Budzyńskiej. Zwracają się także o „wprowadzenie i wdrożenie rozwiązań prawnych wzmacniających zasadę wolności słowa na polskich uczelniach”. W piątek złożenie odwołania od orzeczenia Uniwersytetu Śląskiego zapowiedziało stowarzyszenie Ordo Iuris. Odwołanie ma zostać złożone po przygotowaniu uzasadnienia przez Uniwersytet Śląski. Uczelnia ma na to dwa tygodnie. Jeśli orzeczenie komisji przy ministrze również będzie niekorzystne dla profesor Budzyńskiej, jej obrońcy będą mogli je zaskarżyć do sądu apelacyjnego. W styczniu 2019 roku skargę na wykładowczynię zgłosiła grupa studentów, którą oburzyło między innymi przedstawienie przez nią definicji małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/#Dadura/i ms/w mt/ MG