Brytyjczycy zaostrzają zasady ws. imigracji
Zjednoczone Królestwo – imigracja – zaostrzone zasady Brytyjczycy zaostrzają zasady w sprawie imigracji. Lewicowy rząd pokazał plan, który ma na celu dalsze przymknięcie drzwi dla ludzi zza granicy, w tym Polaków. Chodzi szczególnie o pracowników uważanych za niskowykwalifikowanych. Dziesięć lat, nie pięć – tyle musiałoby minąć, nim imigrant będzie mógł zostać brytyjskim obywatelem. Będzie musiał spełnić wyższe wymagania językowe. Co do zasady wymagany będzie dyplom studiów wyższych. To kilka z pomysłów. „W zróżnicowanym społeczeństwie, które cenię, te zasady są jeszcze ważniejsze. Byśmy nie stali się wyspą nieznajomych”- mówił premier Keir Starmer. Szef rządu mówi o „końcu eksperymentu z otwartymi granicami”. Zapowiedział wyjątki, na przykład dla lekarzy i inżynierów. „Imigracja musi być prawidłowo zarządzana, tak by system był sprawiedliwy” – deklaruje szefowa MSW Yvette Cooper. Rząd przekonuje, że tania siła zza granicy sprawiała, że przez dekady Królestwo nie inwestowało w pracowników brytyjskich. Labourzystom zależy, by pokazać, że kontrolują imigrację. Duże znaczenie mają niedawne wybory lokalne i sukcesy antyimigracyjnej Reform UK Nigela Farage’a. Na jej rosnącą popularność wskazują też sondaże parlamentarne. Sam Nigel Farage, podobnie jak Konserwatyści, przekonuje, że pomysły rządu za mało, to działania pozorowane. Lider Reform UK przekonuje, że przez kilka najbliższych lat Królestwo nie powinno wpuszczać nikogo. Ale inne obawy zgłaszają na przykład szefowie domów opieki. Ostrzegają, że zabraknie rąk do pracy. Seniorami i chorymi już dziś często opiekują się ludzie między innymi z Polski. Posłanka lewicy Sarah Owen krytykuje swego szefa i przekonuje na Twitterze, że najlepszy sposób, by kraj nie stał się „wyspą nieznajomych” to „inwestowanie w lokalne społeczności, a nie nastawianie ludzi przeciwko sobie”. Ton używany przez lewicowego premiera krytykuje też szef regionalnego rządu Szkocji. „W sposób oczywisty drży przed Nigelem Faragem” – ocenił John Swinney. Dodał, że ograniczenie imigracji uderzy w gospodarkę Szkocji. I przekonywał, że Farage’owi „trzeba się przeciwstawić, a nie się do niego przymilać”. „Obniżymy imigrację” – to obietnica kolejnych brytyjskich rządów, którą słychać od niemal dwóch dekad. Na razie nikomu się nie udało. Po drodze stało się to jedną z przyczyn brexitu, a w zeszłym roku także utraty władzy przez konserwatystów.IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/Adam Dąbrowski/Londyn/i mm/w Wj