Wiceminister sprawiedliwości w Polsat News: Donald Tusk mówił, że Marcin W. to wiarygodny świadek
Polsat News-Michał Woś-wiceminister sprawiedliwości-Marcin W.-prokuratura-protokoły Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś skomentował na antenie Polsat News ujawnione zeznania współpracownika Marcina Falenty, z których wynika, że Marcin W. przekazał reklamówkę wypełnioną pieniędzmi Michałowi Tuskowi, synowi byłego premiera. „Jeżeli Donald Tusk domagał się komisji śledczej, mówiąc, że jest to bardzo wiarygodny świadek, to proszę bardzo, świadek mówi: 600 tysięcy euro łapówki dla Tuska” – zaznaczył polityk. Zapytany o to, czy prokuratura prowadziła postępowanie w tej sprawie i w jakich latach mogło dojść do rzekomych zdarzeń, Michał Woś powiedział: „Wiemy tyle, ile ujawniła prokuratura, a wiemy tyle, że Tusk w reklamówce z Biedronki dostał 600 tys. łapówki”. Wiceminister sprawiedliwości został także zapytany o utworzenie komisji śledczej. „Wyobrażam sobie powoływanie komisji śledczej, która zbadałaby wszystkie zeznania tego świadka, na którego powołuje się Tusk” – odpowiedział Michał Woś. Dodał, że to inne osoby będą podejmować decyzje w sprawie możliwości utworzenia komisji. „Jako poseł mogę powiedzieć, że ja bym poparł komisję śledczą, która rzeczywiście będzie badała wątek korupcji wokół Tuska, a to, że korupcja wokół Tuska była, to nie są tylko te zeznania” – stwierdził. Wiceszef resortu sprawiedliwości zaznaczył, że taka komisja mogłaby się cieszyć zainteresowaniem opinii publicznej. Prokuratura udostępniła protokoły procesowe dotyczące relacji Marcina W. – wspólnika Marka Falenty w tzw. aferze taśmowej. O upublicznieniu dokumentów zdecydował Prokurator Generalny, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Po 18:00 na stronie Prokuratury Krajowej zamieszczono decyzję Prokuratora Generalnego w tej sprawie. Umieszczono także pięć protokołów przesłuchań – z 23 września 2014 roku, 24 sierpnia 2015 roku, 20 listopada 2017 roku, 16 września 2019 roku i 11 czerwca 2021 roku. Zbigniew Ziobro poinformował, że udostępnienie relacji Marcina W. to odpowiedź na oskarżenia przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska wobec prokuratury dotyczące rzekomego zatajania informacji i zaniechań w śledztwie. „[Donald Tusk] powołał się na jeden z protokołów wyjaśnień Marcina W., pomijając inne jego relacje procesowe pozostające w związku z tematem wczorajszej konferencji” – przekazał Prokurator Generalny. Zdaniem ministra Zbigniewa Ziobry interes publiczny wymaga, by obywatele poznali całość złożonych przez niego [Marcina W.] relacji dotyczących wątku kryminalno-politycznego w kontekście związków z Rosją. „Zaznaczam, że – w przeciwieństwie do pana Donalda Tuska – prokuratura nie podchodzi do ich treści bezkrytycznie” – podkreślił Prokurator Generalny. Wspólnik Marka Falenty w ujawnionych zeznaniach m.in. twierdzi, że biznesmeni płacili politykom ówczesnej partii rządzącej. Pojawia się sprawa domniemanej łapówki przekazanej rzekomo bezpośrednio synowi byłego premiera. Jak ustaliło TVP Info, w zeznaniach pojawiają się też nazwiska Sławomira Nowaka i Grzegorza Napieralskiego. W udostępnionych zeznaniach wszystkie nazwiska są ukryte. „Marek Falenta twierdził, że jest w stanie to załatwić, tylko potrzeba na to, z tego co pamiętam, 600 tysięcy euro, które miało być przekazane – jak to mówił Marek Falenta – »dla Tuska« w szerokim tego słowa znaczeniu, bo nie wiem, czy chodziło o partię, czy o samego Donalda Tuska, czy o rząd w znaczeniu wówczas rządzących Polską, w każdym razie pieniądze te odbierał od nas M. T., syn byłego premiera. To miała być łapówka za zgodę na zawarcie kontraktu między spółką Ciech a SkładamiWęgla.pl i MM Group. Te rozmowy trwały od przełomu 2013 r. i w 2014 r.” – mówił w upublicznionych zeznaniach Marcin W. Podejrzany zeznał, że między nim a Markiem Falentą powstał „duży spór” o wysokość tej łapówki, bo podejrzewał, że jego wspólnik chce część zabrać dla siebie. Jak wynika z zeznań, do takiego spotkania miało dojść w biurze Marka Falenty. Wczoraj upublicznienie procesowych relacji Marcina W. związanych z aferą taśmową zapowiedział Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro. Marcin W. był wspólnikiem Marka Falenty – zleceniodawcy nagrywania w warszawskich restauracjach polityków związanych z Platformą Obywatelską i przedstawicieli świata biznesu. Decyzja Zbigniewa Ziobry ma związek z publikacją „Newsweeka”. Tygodnik napisał, że z zeznań Marcina W. wynika, iż taśmy z „Sowy i Przyjaciół” zostały sprzedane Rosjanom, zanim wstrząsnęły polską polityką. „To bardzo daleko idące zarzuty, sugestie” – ocenił Prokurator Generalny. Jak dodał, decyzja o upublicznieniu relacji procesowych Marcina W. została podjęta z uwagi na żądania jawności i transparentności postępowania w tej sprawie. „Zleciłem pracę prokuratorom, których zadaniem jest dokonać określonego przygotowania materiału procesowego – tak, aby te protokoły mogły znaleźć się na stronach Prokuratury Krajowej” – wyjaśnił wczoraj minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny. Zbigniew Ziobro odniósł się również do słów szefa PO Donalda Tuska, który zaapelował o powołanie sejmowej komisji śledczej do zbadania sprawy domniemanej sprzedaży nagrań z afery podsłuchowej. „Jeżeli dzisiaj Donald Tusk stawia zarzuty w tej sprawie, że rosyjskie służby specjalne mogły tutaj swobodnie hasać w czasie, kiedy on był premierem i w czasie, kiedy premierem była jego partyjna koleżanka pani Ewa Kopacz, to stawia bardzo ciężkie zarzuty w pierwszej kolejności pod swoim adresem” – ocenił minister sprawiedliwości. W publikacji „Newsweeka” pojawił się również zarzut, że – badając tę sprawę – prokuratura „unikała wątku szpiegostwa”. Do nagrywania osób z kręgów polityki i biznesu w dwóch restauracjach należących do Marka Falenty dochodziło w latach 2013-2014. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: ministerstwa spraw wewnętrznych – Bartłomieja Sienkiewicza, ministerstwa spraw zagranicznych – Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury – Elżbietę Bieńkowską, prezesa Narodowego Banku Polskiego Marka Belkę, szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawła Wojtunika. Podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań utrwalono rozmowy ponad stu osób.IAR/Polsat News/wcześn./w hm