Historycy na Festiwalu NNW: dla rosyjskiej propagandy Ukraina szwarccharakterem już od 2014 roku

Festiwal NNW – historycy – Rosja – dezinformacja Rosja wykorzystuje fałszywą narrację historyczną do oskarżania sąsiednich państw o faszyzm czy sprzyjanie Hitlerowi – mówili historycy w trakcie Festiwalu Filmowego NNW w Gdyni. W ramach dyskusji zatytułowanej „Rosyjska dezinformacja polityczna” podkreślano, że od 2014 roku to Ukraina – w miejsce państw bałtyckich – stała się naczelnym czarnym charakterem rosyjskiej propagandy. Doktor Jerzy Rohoziński z Instytutu Pileckiego podkreślił, że rosyjska dezinformacja polityczna opiera się na trzech filarach: braku kolonii zamorskich w ramach imperium rosyjskiego i sowieckiego, monopolu archiwalnym i mitologii wielkiej wojny ojczyźnianej. Badacz ocenił, że w ostatnim czasie znaczenia nabrało jednak podkreślanie jedności rosyjsko-ukraińsko-białoruskiej. „W listopadzie ubiegłego roku przeczytałem o bardzo dużej wystawie etnograficznej, organizowanej chyba przez Kunstkamerę, która miała podkreślać duchową i kulturową jedność Rosjan, Ukraińców i Białorusinów. Wtedy zapaliło mi się czerwone światełko, o tyle miałem słuszną intuicję, bo tak naprawdę te argumenty dominowały w przemówieniu Putina 24 lutego – wątek jedności narodowej, który zdystansował wszystkie inne” – wyjaśnił historyk z Instytutu Pileckiego. Doktor Jerzy Rohoziński dodał, że Rosja przerzuciła ciężar oskarżeń o sprzyjanie nazistom z państw bałtyckich na Ukrainę. Dyrektor Estońskiego Instytutu Pamięci Historycznej Toomas Hiio mówił, że wcześniej Rosja wykorzystywała tę narrację przeciwko Estonii czy Łotwie, by zdyskredytować je w oczach Amerykanów i zablokować wejście tych państw do NATO. Toomas Hiio zaznaczył, że po ataku na Ukrainę polem działania propagandy Putina może być rosyjskojęzyczna mniejszość w Estonii, a także uchodźcy z Ukrainy. „Ludzie, którzy mają częstsze kontakty z rosyjskojęzycznymi Estończykami, starają się unikać dyskusji na temat wojny na Ukrainie. Dodatkowo w Estonii mamy 50 tysięcy uchodźców z Ukrainy, nie wszyscy z nich posługują się językiem ukraińskim. Dlatego powiedziałbym, że są pewne podstawy dla putinowskiej propagandy dziś w Estonii” – ocenił. Dyrektor Estońskiego Instytutu Pamięci Historycznej dodał, że choć władze w Tallinie zdecydowały się na wyłączenie rosyjskojęzycznych kanałów telewizyjnych, to jednak nadal 30 procent ludności kraju posługuje się językiem wschodniego sąsiada. Jak powiedział Toomas Hiio, wśród tej populacji ponad 70 tysięcy osób ma obywatelstwo rosyjskie, a kilka tysięcy białoruskie. „Po rozpoczęciu wojny pytanie dla tych ludzi brzmi – wobec kogo być lojalnym” – dodał estoński historyk.IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/ #Darmoros/w hm

facebook
by e-smart.pl