Siła ukształtowana w rodzinie
Jolanta Prajs
Jako rodzice zwykle chcemy, aby nasze dziecko było życiowo spełnione, zadowolone z tego kim jest, co robi. Chcemy czuć dumę z jego osiągnięć. Często tracimy jednak otwartość i ciekawość prawdziwego poznania, kim jest nasze dziecko, zamykając się we własnym wyobrażeniu o nim, a niekiedy oczekiwaniu. Bywa również, że mamy lęki związane z naszą wizją jego przyszłości. Przy czym rzadko zastanawiamy się, w jaki sposób ta nasz postawa oczekiwania czy strach mogą wpłynąć na dziecko. A być może zaprowadzą je do podporządkowania kosztem rezygnacji z własnego ja, do poczucia osamotnienia, izolacji lub buntu.
Proces wychowania jest dla każdego z nas wyzwaniem. Dobrze byłoby jednak, gdybyśmy poza „słusznym działaniami” i wypełnianiem obowiązków nie pozwolili zniknąć czułości nieoceniającemu spotkaniu z naszym dzieckiem. Gdybyśmy się na nie otworzyli, starali usłyszeć, co ma do powiedzenia. Warto zadać sobie pytania: Czy lubię przebywać ze swoim dzieckiem, tak po prostu? Czy wierzę w nie? I na nastoletnim etapie jego rozwoju: Czy ufam sobie, że tak jak potrafiłem, przygotowałem je do poradzenia sobie w życiu?
Jeśli mocno będziemy się koncentrować na negatywnych doświadczeniach i związanych z nimi emocjach, możemy stracić okazję do odkrycia pozytywów. Spójrzmy na to na przykładzie historii Asi, która na koniec podstawówki miała najwyższą ocenę z matematyki w szkole i był to jeden z jej ulubionych przedmiotów. Jednak, gdy przeszła do liceum na pierwsze półrocze groził jej niedostateczny. Bardzo przeżywała tę sytuację, często płakała. Zapewniała rodziców, że się uczy. Zwątpiła jednak w swoje matematyczne umiejętności. Co jako rodzic zrobiłbyś w takiej sytuacji? Czy powiedziałbyś córce, że histeryzuje i ma się wziąć do nauki? Czy szukałbyś winnego takiego stanu rzeczy w dziecku lub w nauczycielu? Czy załamałbyś się razem z córką? Czy szybko zadziałałbyś, przenosząc dziecko do innej szkoły? A może poddałbyś sytuację refleksji i zadał sobie pytania: Czy wierzę mojemu dziecku, że się stara? Czy ten problem dotyczy tylko jej w klasie? A może zapytałbyś córkę, jak możesz jej pomóc? Okazał wsparcie, żeby nie zwątpiła w swoje umiejętności?
Rodzice Asi okazali jej wsparcie, na jej prośbę pozwolili jej zapisać się na korepetycje z tego przedmiotu. To nie przyniosło znaczącej różnicy w ocenach córki, ale pozwoliło jej nie stracić zapału do nauki matematyki i zdać bardzo dobrze maturę. Obecnie to ona udziela korepetycji z tego przedmiotu.
Siłą rodziny jest umiejętność budowania więzi opartej na relacji „z” osobą, a nie na władzy opartej na oczekiwaniach w stosunku „do” osoby. Taki system sprzyja otwartości na siebie, umożliwiając wszystkim członkom wzajemny rozwój i wsparcie. Jeśli rodzina ma być prawdziwie silna, wymaga to od jej dorosłych członków zdrowego stosunku do samych siebie. Ja nie jestem idealny, dlaczego więc wymagam, aby moje dziecko było?
Taka postawa pozwala wyposażyć dziecko w poczucie wewnętrznej siły, w wiarę w siebie, wiedzę o tym, do czego jest uzdolnione, co potrafi zrobić. Możemy pomóc mu odkryć własne zdolności, by umiało wybrać cele, które chce osiągnąć. Ta siła, którą wyniesie z domu, pozwoli mu samodzielnie odnaleźć swoje miejsce w życiu. Miejsce satysfakcjonujące, jeśli to co będzie robić będzie wypływało ze świadomości dlaczego to robi i wyboru gdzie będzie to robić.
Autorka jest psychologiem, psychoterapeutką; prowadzi psychoterapię indywidualną m.in. młodzieży i rodzin. Pracuje z osobami przeżywającym trudności egzystencjalne, relacyjne, emocjonalne, różnego rodzaju straty, lęki i kryzysy.
Zdjęcie ilustracyjne/Pixabay.com