OPIS Paraliż Sądu Apelacyjnego w Warszawie
Sąd Apelacyjny – Warszawa – E. Leszczyńska – Furtak Nawet kilka lat trzeba czekać na termin w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie, bo brakuje sędziów, a zaległości powstałe za czasów prezesury Piotra Schaba są olbrzymie. Połowę kadry w najważniejszym wydziale, czyli karnym, stanowią tak zwani neosędziowie, których ze względu na ryzyko uchylenia wyroków, odsunięto od orzekania. Rzecznik sądu sędzia Ewa Leszczyńska – Furtak powiedziała Polskiemu Radiu, że prawidłowo powołanych orzeczników w wydziale karnym jest ośmioro, a spraw, w których trzeba wyznaczyć rozprawę, jest 800. „Sąd Apelacyjny jest przede wszystkim ofiarą długotrwałego, systemowego dewastowania wymiaru sprawiedliwości i tak naprawdę sąd, który pracował wzorcowo, w którym na rozpoznanie sprawy wpływającej do drugiego wydziału karnego jeszcze kilka lat temu czekało się 2-3 miesiące w tej chwili czeka się 3-4 lata i to jest wariant optymistyczny, bo oczywiście ta zapaść będzie się pogłębiała jeżeli nie dostaniemy doinwestowania kadrowego” – mówi rzecznik Sądu Apelacyjnego w Warszawie.Oprócz nadrabiania zaległości, składy orzekające muszą mierzyć się z problemem neosędziów. „Tylko w drugiej połowie ubiegłego roku zostało złożonych 380 wniosków o wyłączenie sędziego z powodu nieprawidłowego powołania. Te wnioski były składane zarówno przez strony, jak i przez samych sędziów. 64 sprawy zostały zwrócone do ponownego rozpoznania przez Sąd Najwyższy w wyniku uchylenia wyroków wydanych przez sędziów wadliwie powołanych” – wyjaśnia sędzia Ewa Leszczyńska – Furtak. Wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur przyznał Polskiemu Radiu, że sytuacja, w jakiej znajduje się warszawski Sąd Apelacyjny, jak w soczewce pokazuje dewastację sądownictwa za czasów Zbigniewa Ziobry. „To był taki sąd specjalnej troski dla poprzedniego kierownictwa ministerstwa. Generalna idea była taka, żeby w jak największym stopniu przejąć personalną kontrolę nad sądownictwem. W pierwszym rzędzie obsadzając swoich ludzi na stanowiskach funkcyjnych w sądownictwie. W drugim rzędzie nasycając sądownictwo sędziami powołanymi na przykład na wyższe stanowiska z wadą” – mówi wiceminister sprawiedliwości. Zastępca Adama Bodnara wyjaśnia, że w czasie, kiedy prezesem Sądu Apelacyjnego w Warszawie był Piotr Schab sprawy karne trafiały do specjalnie utworzonego wydziału dla tak zwanych sędziów „pałacowych”. „Takich, którzy mówiąc otwarcie w jakiś sposób kolaborują z władzą i drugiego wydziału „wołów roboczych”, czyli sędziów, którzy będą ciągnęli największą ilość najcięższych spraw, żeby ich zamęczyć i zapewne nie jest przypadkiem, że w tym wydziale pałacowym umieszczono nieprawidłowo powołanych sędziów, z których każdemu przydzielono jakąś funkcję przez co miał mniejsze obłożenie sprawami” – wyjaśnia wiceminister. Zdaniem Dariusza Mazura największym problemem warszawskiej apelacji są neosędziowie, którzy blokują etaty, ale nie orzekają. „Zmiany należy rozpocząć od przywrócenia prawidłowego statusu sędziów, którzy orzekają w sądach tak, żeby obywatel, który przychodzi do sądu miał pewność, że wyrok, z którym wyjdzie jest wyrokiem wydanym przez niezależny i bezstronny sąd ustanowiony ustawą i że nie będzie później musiał się zastanawiać co na skład powie sąd apelacyjny czy międzynarodowe trybunały i t jest ten pierwszy etap najważniejszy” – mówi wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur. Rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia Bartłomiej Przymusiński powiedział Polskiemu Radiu, po 8 latach tak zwanych reform Prawa i Sprawiedliwości sytuacja w sądach jest kryzysowa. „Wiele orzeczeń musi być uchylanych, ponieważ orzekali w tych sprawach neosędziowie. Trybunały w Luksemburgu i Strasburgu rozstrzygnęły, że neosędziowie w Sądzie Najwyższym nie mogą wydawać żadnych orzeczeń, a jeżeli tak było to polskie państwo musi płacić odszkodowania dlatego też prezesi często decydują się na to, żeby neosędziowie nie rozstrzygali spraw obywateli” – mówi sędzia Bartłomiej Przymusiński. Sekcje neosędziów powstały między innymi w warszawskich sądach: okręgowym i apelacyjnym, bo do ponownego rozpoznania wraca coraz więcej spraw, w których wyroki wydawali wadliwie powołani sędziowie. Bartłomiej Przymusiński liczy, że problem rozwiąże ustawa o przywróceniu ładu konstytucyjnego. Komisja kodyfikacyjna ustroju sądownictwa i prokuratury przygotowała dwa projekty nowych przepisów. „Pierwszy z nich, który jest projektem najszybciej prowadzącym do celu, jeżeli zostanie uchwalony i podpisany przez prezydenta, już w pierwszych dniach od wejścia w życie umożliwi orzekanie przez te osoby bądź przez część z nich na poprzednie stanowiska i orzekanie tam, gdzie były prawidłowo powołane” – wyjaśnia rzecznik Iustiti. Drugi z projektów przewiduje ponowną ocenę tak zwanych neosędziów przez nową, poprawnie powołaną KRS, co oznacza konieczność wznowienia procedur nominacyjnych zakończonych pierwotnymi uchwałami. Sędziowie mieliby też możliwość odwołania od decyzji do zreformowanego Sądu Najwyższego. IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/#Turkowska/w md/