Ukraina od 1000 dni walczy z rosyjską inwazją
Ukraina – wojna – Rosja – inwazja Dziś mija tysiąc dni od rozpoczęcia bezprawnej pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę. Od prawie trzech lat Ukraińscy bronią swojej niepodległości, walczą z okupantem na całej długości frontu i zmagają się z barbarzyńskimi nalotami i bombardowaniami Moskwy, które często są skierowane bezpośrednio w ludność cywilną. Choć na początku inwazji wielu skazywało Ukrainę na szybką porażkę, to przez tysiąc dni walki jej żołnierze obronili swoją stolicę i wyparli Rosjan z wielu własnych terytoriów, a miasta takie jak Mariupol czy Bachmut stały się symbolami bohaterstwa oraz twardego oporu, nawet w obliczu beznadziejnej sytuacji. Od samego początku rosyjskiej inwazji dziennikarze Polskiego Radia byli obecni na Ukrainie, rozmawiali z żołnierzami oraz cywilami. Byli również tam, gdzie wrogi ostrzał stał się już codziennością.Agnieszka to Polka mieszkająca i pracująca w jednym z miast Donbasu. W drugą rocznicę rosyjskiej agresji mówiła Polskiemu Radiu, że wielu ludzi, którzy wcześniej zdecydowali się uciec na Zachód, później wróciło do swoich domów w pobliżu frontu. Podkreśliła, że Ukraińcy pomimo coraz gorszej sytuacji na froncie cały czas mają w sobie olbrzymią wolę walki. „Co do ataków, jest źle ale stabilnie. Ludzie wolą diabła, którego znają, niż niewiadomą. Przyzwyczaiłam się, to są obrazki i dźwięki codzienne, to już nawet nie budzi w nocy” – powiedziała Polka mieszkająca w Donbasie. To między innymi dzięki poświęceniu wielu zwykłych ludzi, którzy często porzucili dotychczasowe życie, aby walczyć na froncie, Ukrainie od tysiąca dni udaje się powstrzymywać rosyjską inwazję. Jednym z wielu przykładów jest historia Wiktora, który gdy tylko dowiedział się o napaści na swój kraj, od razu zdecydował się wrócić do Ukrainy z Polski, gdzie od lat żył i pracował. Wiktor bił się między innymi pod Chersoniem i Bachmutem. Zaginął na froncie w ubiegłym roku, wcześniej udzielił jednak wywiadu, w którym opowiedział o tym, jak wygląda codzienność na pierwszej linii frontu oraz o problemach, z jakimi mierzy się walcząca z Rosją Ukraina. „Teraz mam kałasznikowa z 1985 roku, wcześniej był z 1967 roku. No ale co mamy to mamy, tym walczymy. Sytuacja jak sytuacja, stoimy dopóki możemy i walimy dopóki możemy. Co będzie dalej? Tylko do przodu, do tyłu ani kroku” – powiedział ukraiński żołnierz.Podobnie jak Wiktor, na Ukrainę z Polski wrócił również mężczyzna o pseudonimie „Baton”, który wcześniej pracował jako rzeźnik, ale na froncie nauczył się nowego fachu, polegającego na wytwarzaniu bomb i granatów dla ukraińskiej armii. „Baton” pracował w pobliżu pierwszej linii frontu. W wywiadzie udzielonym Polskiemu Radiu opowiedział o tym, dlaczego po kilkudziesięciu latach zdecydował się ponownie wstąpić do armii oraz opisywał swą pracę i codzienność w jednym z opuszczonych domów w Donbasie, który przerobił na swój warsztat. „Prezenty robię, nie bomby. To prezenty dla naszego drogiego sąsiada, który przyszedł do nas z pokojem na czołgach. Głównych składnikiem jest nienawiść do nich, to główna mieszanka i to właśnie ona wybucha. Nie wiem kiedy skończy się ta wojna, ale kiedy to nastąpi ja chce być tutaj. Gotowy jestem siedzieć tutaj nawet dziesięć lat” – powiedział Ukrainiec.Niestety „Baton” nie doczekał zwycięstwa Ukrainy. Zginął w jednym z rosyjskich bombardowań kilka miesięcy po rozmowie z Polskim Radiem. Wszystkie historie, które zebrali nasi dziennikarze w trakcie tysiąca dni rosyjskiej inwazji, pokazują, że Ukraińcy pomimo wielu problemów oraz niedoborów cały czas gotowi są walczyć o każdy kawałek swej ziemi. Niestety, od miesięcy sytuacja na froncie nieustannie staje się coraz gorsza dla obrońców. Rosjanie kontynuują ofensywę w Donbasie, gdzie są już kilka kilometrów od Pokrowska, ważnego węzła komunikacyjnego i zaopatrzeniowego. Utrata tego miasta może oznaczać załamanie się ukraińskiej obrony w całym Donbasie, o który walki trwają nie od tysiąca dni, a od 2014 roku. Rosjanie cały czas bombardują również ukraińskie miasta i obiekty infrastruktury krytycznej, licząc na to, że terror oraz brak ogrzewania w zimie zmusi Kijów do kapitulacji. Wielu z Ukraińców z niepokojem patrzy na sytuację polityczną na świecie i obawia się, że Kijów zostanie zmuszony do podpisania niekorzystnego rozejmu, który ich zdaniem nie będzie trwały, a będzie jedynie przerwą w brutalnej wojnie.IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/#Lis