Rodzinny firewall – czyli dlaczego rodzice są niezastąpieni

prof. Michał A. Michalski




Może nie wszyscy wiedzą, ale firewall, to komputerowy żargon oznaczający zaporę sieciową, czyli ochronę urządzenia przed atakami, które mają na celu wykraść dane czy spowodować jakieś uszkodzenie. W pewnym sensie firewall można porównać do systemu odpornościowego, który w organizmie ma analogiczną rolę. A gdy spojrzymy na rodzinę, to okazuje się, że właśnie ona jest taką zaporą w stosunku do swoich członków. I ta ochrona dotyczy wszystkich wymiarów codziennego życia.

Jest to szczególnie widoczne w sferze wychowania dzieci. W tym wypadku rolą rodziców jest zapewnianie stabilnej i bezpiecznej przestrzeni dla rozwoju swoich pociech. Dokonuje się to między innymi poprzez selekcję i ocenę potencjalnych wpływów i bodźców, które mogłyby dotrzeć, czy to z otoczenia, czy od samych rodziców, bądź innych członków rodziny. Na tym polega codzienna troska, której istotnym elementem jest takie dobieranie wyzwań i zadań wychowawczych, które będą adekwatne do aktualnych możliwości i potrzeb młodego człowieka. W kolejnych latach do tego procesu włączają się instytucje edukacyjne, od których rodzice mają prawo oczekiwać, że będą ich wspierać i równolegle chronić dzieci przed treściami i oddziaływaniami mogącymi zaburzyć ich rozwój.

Ten fenomen rodzinnego firewalla można zobrazować dwoma przykładami. Pierwszy dotyczy sfery konsumpcji, która niewątpliwie rozwinęła się i zmieniła od czasów, gdy wielu dzisiejszych rodziców dorastało. Za wielością produktów i usług idzie obecnie przeogromna liczba przekazów reklamowych. Wielokrotnie są one wysyłane nie w sposób jednoznacznie ukierunkowany do konkretnej grupy docelowej, a więc trafiają w rezultacie do wszystkich. Pomimo prób regulowania tego obszaru, do dzieci i młodzieży wciąż trafia każdego dnia wiele sygnałów i bodźców albo nieadekwatnych do ich wieku, albo po prostu szkodliwych dla każdego. Co niemiernie ważne, w przypadku tych grup odbiorców, docierają one do osób niegotowych jeszcze, by w pełni samodzielnie ocenić i zdecydować, czy taki przekaz przyjąć, czy odrzucić. I tę rolę powinni właśnie pełnić rodzice. Na bazie swojej wiedzy i doświadczenia powinni być w stanie ocenić i wybrać, które przekazy i kanały komunikacyjne można uznać za przydatne do stworzenia bezpiecznej przestrzeni wychowania dzieci. W ten sposób realizuje się tak istotna dziś funkcja rodziny, która – jak pisał włoski ekonomista Stefano Zamagni – „działa jak filtr między jednostką a rynkiem w zakresie wyborów konsumenckich”.

Druga ilustracja dotyczy obszaru niezmiernie ważnego, a zarazem bardzo delikatnego, wokół którego toczą się w ostatnich latach burzliwe dyskusje. Chodzi o sferę wspierania dzieci i młodzieży w procesie dojrzewania płciowego, o przekazanie wiedzy na ten temat. Przy okazji warto wspomnieć, że na bazie sfery seksualności budowane są całe rynki, których celem nie jest dobro i szczęście odbiorców, ale przede wszystkim zwiększanie dochodów poprzez pozyskiwanie nowych klientów. W tym kontekście warto patrzeć na różne batalie dotyczące obszaru wychowania do dojrzałej i odpowiedzialnej miłości, który sprowadza się czasami do hasła „edukacji seksualnej”. Okazuje się, że rola rodziców jako przewodników jest tutaj fundamentalna. Co ciekawe, argumentowanie, że to rodzice jako pierwsi ponoszą odpowiedzialność za to, by podejmować z dziećmi rozmowy na ten temat, nie jest wymysłem jakichś „zacofanych” i „niedzisiejszych” dorosłych. Takie oczekiwania mają same dzieci. Jak wynika z badań  opublikowanych przez Kancelarię Senatu, przeprowadzonych przez Instytut Profilaktyki Zintegrowanej, 85% młodzieży (87% dziewcząt i 83% chłopców) wskazuje mamę, a 64% młodzieży (57% dziewcząt i 71% chłopców) wskazuje tatę jako najważniejszego przewodnika spośród dorosłych z ich otoczenia. Oczywiście w rzeczywistości bywa różnie, jeśli chodzi o podjęcie przez rodziców tego wyzwania. Wskazują na to przeróżne badania, z których wynika, że dzieci i młodzież są szczególnie narażone na szkodliwe treści oraz podejmowanie ryzykownych zachowań, gdy nie doświadczają bliskości i towarzyszenia swojej mamy czy swojego taty.

Tymczasem, to właśnie ich zaangażowana obecność oparta na bezwarunkowej miłości jest najskuteczniejszym i najbardziej naturalnym filtrem, który zapewnia dzieciom właściwy rozwój psychiczny, fizyczny i duchowy. 

 

Autor jest prezesem Fundacji Instytut Wiedzy o Rodzinie i Społeczeństwie (wydawcy PFR), kulturoznawcą, etykiem gospodarczym, badaczem współzależności miedzy kulturą, rodziną i gospodarką. Profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Tatą pięciorga dzieci.

 

Zdjęcie ilustracyjne/Pexels.com

facebook
by e-smart.pl