Dlaczego tak łatwo wychować... egocentryka?
Anna Maria Dubaj
Rozpoczynając stadium przedoperacyjne (między drugim a siódmym rokiem życia), dziecko posiada szereg umiejętności pozwalających mu lepiej rozumieć otaczający go świat i swoje w nim działanie. Mały człowiek potrafi już odróżnić siebie od innych obiektów; wie, że przedmioty istnieją, chociaż ich czasami nie widzimy (pojęcie stałości przedmiotu) oraz że posiadają one pewne niezmienne właściwości, takie jak kształt i rozmiar. Nasz dwulatek, zwykle zamiast grzecznie nabywać nowe umiejętności rozwojowe, walczy ze swoim kolegą o coś, co ten, jego zdaniem, specjalnie mu odebrał. Opisane tu zachowanie dziecka walczącego o „skradzioną” zabawkę, to przykład egocentryzmu, czyli głównej cechy myślenia dzieci w okresie przedoperacyjnym. Egocentryzm, w rozumieniu Jeana Piageta, szwajcarskiego psychologa, oznacza niezdolność dziecka do przyjęcia perspektywy drugiej osoby. Dziecko nie zastanawia się nad własnym myśleniem, nie podaje go w wątpliwość – jego myślenie jest jedynym możliwym, a zatem też jedynym poprawnym.
Większość dzieci ma ochotę przejąć kontrolę w rodzinie. Ale tylko niektóre są uczone – przez własnych rodziców – traktować ich samych i pozostałych członków rodziny jak służących. Znoszenie codziennych frustracji jest im również obce, bo inni chcą je odciążyć. Takie dzieci nie potrafią postawić się w sytuacji rodziców, nawet wówczas, gdy jest już na to „rozwojowa pora”. To skutkuje szkodliwymi działaniami i dalszym dążeniem do podporządkowania sobie rodziców w dzieciństwie i dorosłości.
Jakie błędy wychowawcze popełniane w dzieciństwie kształtują dorosłego egocentryka?
Rozpieszczanie – jeżeli dziecko zawsze dostaje, czego żąda, to w rzeczywistości rodzice wszczepiają mu poczucie, że ma ono do wszystkiego prawo. Takie dziecko – za pomocą złości – stara się kontrolować władzę sprawowaną przez rodziców. Ci natomiast z dnia na dzień czują się coraz bardziej zastraszeni.
Niepozwalanie dziecku na frustrację – która jest naturalnym, zdrowym uczuciem towarzyszącym nam w życiu. Nie wszystko, co chcemy osiągnąć, ostatecznie przybiera taki kształt, jaki zaplanowaliśmy na początku. Czasem, a nawet często, coś nie wychodzi i musimy to po prostu zaakceptować. Nietolerowanie frustracji tworzy trudności emocjonalne dziecka, a potem dorosłego.
Rozwiązywanie problemów za dziecko – tymczasem ono już od maleńkości potrzebuje, w miarę możliwości, samodzielnego radzenia sobie z problemami. Można, oczywiście, mu pomóc, ale na pewno nie powinno to oznaczać, że przejmuje sie sprawę w swoje ręce i rozwiązuje za nie problem. Ono potrzebuje jak najszybciej zrozumieć, że życie nie zawsze jest tak wygodne, jakbyśmy chcieli.
Reagowanie na problemy złością – dziecko patrzy i widzi! Jeżeli na spotykające przeciwności reagujemy gwałtownymi wybuchami gniewu, możemy się spodziewać, że nasze dziecko zrobi to samo.
Między innymi z powodu powyższych błędów wychowawczych, część dorosłych nie wyrasta z dziecięcych skłonności do egocentrycznych zachowań. Nie umie funkcjonować w społeczeństwie, uważając, że to cała reszta powinna dostosować się do nich, a nie odwrotnie. Tacy dorośli poważnie utrudniają życie swoim bliskim.
Egocentryk patrzy bowiem na świat wyłącznie przez pryzmat własnej osoby i swoich przekonań. Marginalizuje opinie innych a absolutyzuje własne poglądy, domagając się ich respektowania. Dewaluuje przeświadczenia innych osób i jest przekonany o swojej doskonałości. Związek z egocentrykiem na ogół jest burzliwy, ale dość krótki. W codziennym życiu „dorosły dwulatek” jest po prostu nie do zniesienia. Dłużej wytrzymuje z nim tylko osoba o skłonnościach masochistycznych. Takich ludzi jest jednak niewielu, dlatego często egocentrycy to osoby samotne.
Autorka pracuje jako psychoterapeuta w nurcie psychodynamicznym, pomagając osobom dorosłym i dzieciom w radzeniu sobie z życiem oraz w dostrzeganiu przez nich samych ukrytego w nich piękna. Żona i mama nastolatka.
Zdjęcie ilustracyjne/Pexels.com