Sytuacja kobiet po wprowadzeniu wytycznych ws. aborcji

Sejm – aborcja – dekryminalizacja Według Ministerstwa Zdrowia, dostępność Polek do aborcji poprawiła się po wprowadzeniu w życie wytycznych dla szpitali i prokuratury w tym zakresie. Innego zdania są aktywistki z Aborcyjnego Dream Teamu, które mówią o coraz większej liczbie kobiet w trudnej sytuacji i braku dialogu z politykami koalicji rządzącej. Liczą też na wprowadzenie ustawy o dekryminalizacji przerywania ciąży. Ta ma być procedowana w Sejmie w styczniu. Ten sam dokument posłowie odrzucili w głosowaniu 12 lipca 2024 roku. Dorota Łoboda z Koalicji Obywatelskiej ma nadzieję, że tym razem konserwatywni politycy większości rządzącej zmienią zdanie. „Nigdy nie mam stuprocentowej pewności, dopóki nie zobaczę wyniku głosowania. Ale pracujemy nad poparciem dla tej ustawy, negocjujemy z Polskim Stronnictwem Ludowym. Jest bardzo duża szansa na to, że ten projekt przejdzie” – powiedziała Dorota Łoboda. Oprócz dekryminalizacji aborcji, w Sejmie złożone zostały dwie ustawy dotyczące legalizacji aborcji do dwunastego tygodnia ciąży autorstwa Lewicy i Koalicji Obywatelskiej oraz projekt Trzeciej Drogi-Polski 2050 przywracający sytuację sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Przypomnijmy, że w 2020 roku uznał on dokonanie aborcji w przypadku uszkodzenia lub wad płodu za niezgodne z konstytucją. W związku z patem dotyczącym ustaw aborcyjnych Ministerstwo Zdrowia wydało wytyczne dla szpitali i prokuratury. Jak mówiła przedstawicielka resortu Dagmara Korbasińska-Chwedczuk – za niezastosowanie się do nich i odmowę przeprowadzenia aborcji – wobec niektórych placówek Narodowy Fundusz Zdrowia nałożył kary. „Stwierdzono niezgodną z przepisami odmowę świadczeń w postaci przerwania ciąży i nałożono na te podmioty kary w wysokości od stu do trzystu tysięcy złotych. NFZ podejmował również czynności sprawdzające. Trzy z pięciu kontroli zakończyły się nałożeniem kar” – dodała dyrektorka Departamentu Zdrowia Publicznego w MZ.Jednak wprowadzone zmiany – zdaniem aktywistki Natalii Broniarczyk – są niewystarczające. „Mamy coraz więcej kobiet, które nie mogą dokonać aborcji w Polsce, ponieważ po pięciu tygodniach diagnozowania słyszą od lekarzy, że jest już za późno. Następnie trafiają do nas, a my wysyłamy je do Meksyku, ponieważ w Belgii i Francji nie ma już miejsc” – przekonuje Natalia Broniarczyk. Zdaniem aktywistek, polscy lekarze nie są odpowiednio przeszkoleni, aby przeprowadzać aborcję zgodnie z najnowszymi wytycznymi. Zamiast tego – jak wskazują zwolenniczki liberalizacji prawa aborcyjnego – w szpitalach stosuje się stare metody jak łyżeczkowanie, podawanie oksytocyny, a w skrajnych przypadkach cesarskie cięcie.IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/ #Dadura/w dwi/

facebook
by e-smart.pl