Posiedzenie SN ws. immunitetu Jakuba Iwańca odroczone do 3 lipca
SN – IOZ – J. Iwaniec – afera hejterska – immunitet Do 3 lipca Sąd Najwyższy odroczył posiedzenie w sprawie uchylenia immunitetu sędziego Jakuba Iwańca. Prokuratura Regionalna we Wrocławiu chce mu postawić zarzuty w związku z rzekomym udziałem w tak zwanej aferze hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy. Przewodniczący składu orzekającego prezes Izby Odpowiedzialności Zawodowej sędzia Wiesław Kozielewicz postanowił o odroczeniu, aby przesłuchać biegłego sądowego z zakresu informatyki oraz wystąpić o rozszerzenie przygotowanej na dzisiaj opinii. Ta, w ocenie śledczych, o czym mówiła prokurator Celina Kurzydło, budzi wątpliwości. „Z naszych zastrzeżeń, które złożyliśmy na piśmie absolutnie nie wynikała potrzeba nowego biegłego, przesłuchania biegłego. My tylko stwierdziliśmy, że ta opinia jest nieprzydatna jako materiał dowodowy, ponieważ ona nic nie wnosi, nie ma żadnej wartości merytorycznej” – powiedziała prokurator. Sędzia Jakub Iwaniec wyjaśnił, że opinia biegłego zawiera pozytywny dla niego wniosek o tym, czy można wykorzystywać prywatną skrzynkę mailową do korespondencji służbowej. Dodał, że w kwestii dotyczącej ingerencji w pocztę elektroniczną pojawił się trop wschodni. „Pan biegły był pytany o możliwość ingerencji przez, zwłaszcza wschodnie, służby specjalne w system zabezpieczeń w MS. Te konkluzje, biorąc pod uwagę szczegóły, o których nie będę teraz mówił, są smutne” – powiedział Jakub Iwaniec. Prokuratura Regionalna wystąpiła do Sądu Najwyższego z wnioskiem o modyfikację opisu czynu, który chciałaby zarzucić Jakubowi Iwańcowi. Chodzi o doprecyzowanie na czym polegało działanie na szkodę interesu publicznego i prywatnego. Postępowanie o uchylenie immunitetu Jakubowi Iwańcowi toczy się przed Sądem Najwyższym od grudnia ubiegłego roku. Prokuratura Regionalna we Wrocławiu chce mu postawić 13 zarzutów w związku z rzekomym udziałem w tak zwanej aferze hejterskiej. Chodzi między innymi o przekroczenie uprawnień i udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Jakub Iwaniec w 2018 roku był prawą ręką ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka. O tym na czym polegała afera hejterska mówił na pierwszym posiedzeniu sądu prokurator Kazimierz Orzechowski. „W sytuacji, kiedy duża część środowiska sędziowskiego, w szczególności skupiona wokół stowarzyszenia „Iustitia” była w przestrzeni publicznej bardzo krytyczna planowanym i prowadzonym zmianom, część sędziów skupionych wokół byłego wiceministra Piebiaka, łącznie z nim, doszła do wniosku, iż tych sędziów publicznie podważających zasadność reform należy w przestrzeni publicznej ukazać ze złej strony” – tłumaczył Kazimierz Orzechowski. Jakub Iwaniec twierdził natomiast, że był jedynie trybikiem machiny, jaką miało być Ministerstwo Sprawiedliwości, a sprawa jest tylko wycinkiem tego co robił w resorcie. Sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa twierdzi, że nie było żadnej afery hejterskiej, a jedyną ofiarą hejtu jest on sam. Prokuratura Regionalna we Wrocławiu w związku z tzw. aferą hejterską chce też uchylenia immunitetów sędziowskich Łukaszowi Piebiakowi, Przemysławowi Radzikowi i Arkadiuszowi Cichockiemu. W lutym tego roku Sąd Najwyższy nie zgodził się na uchylenie immunitetu Jakubowi Iwańcowi w sprawie dotyczącej oczerniania krakowskiego sędziego Waldemara Żurka. Postanowienie wydał tak zwany neosędzia Marek Motuk.IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/#Turkowska/i KGD/w dyd