Sylwester na Ślęży: fajerwerki w rezerwacie

Dolnośląskie-Ślęża-sylwester-mieszkanka-skarga Setki osób świętowały sylwestra na terenie chronionych prawnie rezerwatów na Ślęży i pobliskiej góry Radunia na Dolnym Śląsku. W tej sprawie interweniowała mieszkanka pobliskich Sulistrowic, Klaudia Kanios-Włos. W rozmowie z Polskim Radiem poinformowała, że z materiałów dostępnych sieci wynika, iż Sylwestra na szczycie Ślęży świętowało od kilkuset do kilku tysięcy osób. Odpalono fajerwerki, rozpalono ogniska i wjeżdżano samochodami na szczyt góry. Mieszkanka złożyła skargę do nadleśnictwa oraz zawiadomienia do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i na policji. Kobieta jeszcze przed sylwestrem prosiła funkcjonariuszy o interwencję, bo spodziewała się hucznych obchodów Nowego Roku w rezerwatach. Od miejscowej funkcjonariuszki usłyszała, że komenda w noc sylwestrową miała tylko dwóch policjantów do dyspozycji i na pewno nie będą oni zabezpieczali rezerwatu. Przewodnicząca Rady Miejskiej w Sobótce Marcela Hryniak-Bereżnicka w rozmowie z Radiem Wrocław zapowiedziała złożenie pism do policji i nadleśnictwa z apelem, by te zakazały takiego świętowania. Radni twierdzą, że nie mają wpływu na takie sytuacje, bo za przestrzeganie przepisów w rezerwatach przyrody i nakładanie kar odpowiadają lokalne nadleśnictwa. Schronisko na szczycie Ślęży należy z kolei do PTTK. Sprawę nagłośnił ruch społeczny „Podaruj ciszę”, którego członkowie przypominają o szkodliwym oddziaływaniu petard i fajerwerków na zwierzęta, szczególnie psy i ptaki. Wolontariuszka akcji Zoja Żak zaapelowała, by nie tylko unikać tak głośnych atrakcji, lecz także edukować najbliższe otoczenie. Dodaje, że ofiary tego typu rozrywki często są niewidzialne. „Jest to środowisko, które nie ma głosu i nie ma zazwyczaj świadków takich wydarzeń” – mówiła w Radiu Wrocław. Góry Ślęża i Radunia są rezerwatami przyrody i jako takie są chronione jak parki narodowe. Nie wolno tam odpalać fajerwerków, rozpalać ognisk ani tym bardziej wjeżdżać samochodem. Ponadto na szczyt Raduni nie prowadzi żaden szlak turystyczny, idący obok wiedzie tylko zboczami.Ten ostatni rezerwat jest objęty całkowitym zakazem wstępu ze względu na występujące tam rzadkie gatunki roślin. Nadleśnictwo Miękinia, z którym skontaktowało się Polskie Radio, zapowiedziało, że do sprawy odniesie się po otrzymaniu skargi, w przyszłym tygodniu.Informacyjna Agencja Radiowa/Dawid Podsiadło/Radio Wrocław/d to/w hm

facebook
by e-smart.pl