Rumunia: rezygnacja prezydenta i antysystemowcy na fali
Rumunia – prezydent – rezygnacja – wybory Od środy prezydentem Rumunii przestanie być Klaus Iohannis. Polityk ogłosił rezygnację ze stanowiska w obliczu próby zawieszenia go w sprawowanej funkcji przez parlament. Chciały tego środowiska prawicowe i antysystemowe, które czują się poszkodowane grudniową decyzją o anulowaniu wyborów prezydenckich. W wyniku orzeczenia Sądu Konstytucyjnego przedłużono również mandat dotychczasowemu prezydentowi, co wywołało wątpliwości prawne. „Klaus Iohannis miał dramatycznie niskie notowania, tylko 8 procent badanych deklarowało zaufanie wobec prezydenta” – powiedział Polskiemu Radiu Jakub Bielamowicz z Instytutu Nowej Europy. Jak wyjaśniał, rządząca koalicja obawiała się, że niepopularność powiązanego z nią prezydenta Iohannisa dodatkowo ją obciąży i zwiększy presję po skandalu wokół wyborów prezydenckich. „Obawiano się też, że dalsze trwanie Klausa Iohannisa na urzędzie obciąża także kandydata koalicji rządzącej, czyli Crina Antonescu” – zaznaczył. Jak dodał Jakub Bielamowicz, rumuńska koalicja rządząca liczy na to, że po rezygnacji prezydenta dojdzie do uspokojenia nastrojów społecznych i złagodzenia protestów. Ale według eksperta Instytutu Nowej Europy, obecnie wiatru w żagle nabrali zwolennicy Calina Georgescu, który niespodziewanie zwyciężył w pierwszej turze listopadowego głosowania. „Myślę, że siły i kręgi antysystemowe mogą się poczuć tylko i wyłącznie ośmielone, mogą uwierzyć w swoją siłę. Jeśli udało się doprowadzić do rezygnacji prezydenta, to tak naprawdę jesteśmy na dobrej drodze, by wybrać prezydenta wywodzącego się spoza politycznego mainstreamu” – ocenił rozmówca Polskiego Radia. Od środy obowiązki głowy państwa przejmie przewodniczący rumuńskiego Senatu Ilie Bolojan. Pierwsza tura powtórzonych wyborów prezydenckich odbędzie się 4 maja. Obecnie zdecydowanym liderem sondaży jest określany jako prorosyjski i skrajnie prawicowy Calin Georgescu. Jego poparcie w niektórych badaniach sięga 45-50 procent.Na początku grudnia, tuż przed drugą turą wyborów, rumuński Sąd Konstytucyjny unieważnił głosowanie. Argumentem sędziów były odtajnione raporty służb, wskazujące, że w kampanię Calina Georgescu w mediach społecznościowych prowadzono przy wsparciu rejestrowanych w różnych krajach firm wykorzystujących boty i fałszywe konta. Pośrednio wskazywano też na zaangażowanie Rosji. Pod koniec grudnia portal Snoop.ro ujawnił, że część kampanii Calina Georgescu w mediach społecznościowych, została opłacona z pieniędzy Partii Narodowo-Liberalnej, jednej z głównych formacji politycznych, krytycznej wobec Georgescu. Według komentatorów, PNL chciała w ten sposób – poprzez wzmocnienie prawicowego radykała – rozbić elektorat kilku swych przeciwników. Inna hipoteza zakłada, że kampania Georgescu przejęła aktywność przygotowywaną pod promocję kandydata PNL Niocolae Ciuci.IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/ #Darmoros/w fj