W Warszawie pożegnano sanitariuszkę Batalionu „Miotła” Zofię Brączek
Zofia Brączek – Powstańczyni Warszawska – pogrzeb Rodzina, komandosi z Lublińca, poczty sztandarowe, przedstawiciele stowarzyszeń i młodzież pożegnali w Warszawie sanitariuszkę Batalionu „Miotła” Zofię Brączek pseudonim „Renia”. Powstańczyni warszawska zmarła 10 stycznia. W lutym skończyłaby sto lat. Córka Zofii Brączek Aleksandra Jagodzińska wspominała mamę jako osobę do końca oddaną sprawie walki o życie, która nauczyła ją patriotyzm. „Zawsze chodziłyśmy 1 sierpnia na Powązki Wojskowe do kwatery batalionu Miotła, do Parasola. Tam jest rząd grobów, pod siedmioma brzozami, zginęło za jednym zamachem siedem sanitariuszek. Te siedem brzóz je symbolizuje” – przypomniała córka Zofii Brączek. Wnuk Zofii Brączek Jacek Jagodziński mówił, że babcia do obrony ojczyzny zgłosiłaby się kolejny raz. „Zapytałem kiedyś babcię, czy gdyby miała dziś podejmować raz jeszcze tę decyzję, to czy poszłaby do tego powstania? Ona bez chwili zastanowienia odpowiedziała: tak, oczywiście, to był nasz obowiązek”. Autorka cyklu programów telewizyjnych „Wawa Bohaterom” Edyta Mikołajczyk przypomniała historię sanitariuszki. Mówiła, że kiedy powstanie upadało, sanitariuszki szpitala dostały rozkaz, aby opuścić Stare Miasto kanałami. „Wtedy wszystkie sanitariuszki z tego szpitala powstańczego zdecydowały się zostać. Oczywiście nie wszystkie zostały, ale między tymi, które pozostały u boku swoich kolegów była właśnie Zosia Brączek” – przypomniała Edyta Mikołajczyk. Zaznaczyła, że cudem uratowała życie, ponieważ w ten szpital któregoś dnia wleciała bomba. „Ona akurat wcześniej wyszła ze szpitala. Słyszała krzyki swoich koleżanek, kolegów, którzy żywcem płonęli w środku. Starała się im pomóc, ale oczywiście nie udało się uratować zbyt wielu osób” – przypomniała. Zofię Brączek z domu Szopińską pochowano na Starych Powązkach w grobie rodzinnym.IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/ #Wosiek/w hm