Rozbieżności w UE dot. kolejnych sankcji wobec Rosji, Polska rozczarowana

UE-Polska-sankcje-Rosja-wojna „W Unii Europejskiej są rozbieżności co do kolejnych sankcji wobec Rosji. Polska jest rozczarowana” – przekazał korespondentce Polskiego Radia Beacie Płomeckiej ambasador Polski przy Unii Andrzej Sadoś. Chodzi zarówno o termin wprowadzenia restrykcji, jak i o to, co miałoby się w dziesiątym pakiecie znaleźć. Polska chce, by kolejne sankcje zostały wprowadzone przed szczytem Unia – Ukraina zaplanowanym na 3 lutego. Komisja Europejska i część krajów sugeruje, że dziesiąty pakiet powinien być gotowy przed 24 lutego, czyli rocznicą rozpoczęcia ataku Rosji na Ukrainę. „Nie widzimy powodu, dla którego trzeba byłoby czekać do 24 lutego. Ta symbolika to raczej szukanie pretekstu” – powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia ambasador Polski przy Unii Andrzej Sadoś. Podkreślił, że Polska będzie naciskać w tej sprawie, bo wiele razy bywało już tak, że pojawiały się opóźnienia, ale pod wpływem presji prace przyspieszały. Także kilku dyplomatów z innych krajów przyznało w rozmowie z Beatą Płomecką, że dyskusja trochę wyhamowała po myśli państw zachowawczych. Rozbieżności dotyczą też tego, co powinno się znaleźć w kolejnym pakiecie. Wprawdzie rozmówcy brukselskiej korespondentki Polskiego Radia podkreślali, że na razie nie ma czego komentować, bo Komisja Europejska jeszcze nie przedstawiła żadnego dokumentu i nie ma jeszcze projektu sankcji, ale dzisiejsze konsultacje pokazały, że najdalej idące propozycje są te z Polski, a także Litwy i Estonii. Oprócz zakazu współpracy z Rosją w energetyce jądrowej, zakazu importu diamentów z Rosji i sankcji na firmę eksportującą do Unii kauczuk, pojawiły się też nowości. Chodzi na przykład o zakaz dla Rosjan zasiadania w zarządach unijnych spółek z sektora infrastruktury krytycznej. Nie wszyscy jednak w Unii chcieliby iść aż tak daleko. Polska jest też rozczarowana, że nie ma żadnych przygotowań do obniżenia pułapów cenowych na rosyjską ropę wprowadzonych na początku grudnia w wysokości 60 dolarów za baryłkę. Warszawa oczekiwała, że te limity zostaną jeszcze w styczniu obniżone. Tymczasem Komisja, po konsultacjach z G7, chce czekać do marca. Nie wiadomo też jak będą wyglądały sankcje dotyczące Białorusi, bo choć wiele krajów przyznaje, że po miesiącach przerwy należałoby uderzyć w reżim w Mińsku restrykcjami za wspieranie Rosji, to jednak pojawiły się wątpliwości. „Sytuacja jest złożona i musimy wprowadzić sankcje, ale trzeba uważać, bo nie sztuką jest by całkowicie wepchnąć Białoruś w ramiona Rosji” – powiedział jeden z rozmówców brukselskiej korespondentki Polskiego Radia Beaty Płomeckiej.IAR/Beata Płomecka/Bruksela/w dw

facebook
by e-smart.pl